Archiwum Polityki

Sztuka mięsa

Wegetarianie lepiej niech nie czytają tego tekstu. I tak nie dadzą się przekonać, że wołowina może mieć coś wspólnego z poezją. A tym bardziej z Dantem.

Dario Cecchini, lat 46, lubi fantazyjne apaszki, spodnie w prążki (styl ? la Mick Jagger lub – jak mówią Włosi – materacowy). Ten Toskańczyk z krwi i kości, poeta i miłośnik Dantego, w swojej masarni, w ociekającym krwią fartuchu, recytuje „Boską komedię”.

„Antyczna masarnia” Cecchiniego mieści się w Panzano, w słynnym regionie Chianti. Już sam wystrój robi wrażenie: oryginalne obrazy, rzeźby. Do tego muzyka – operowa i symfoniczna. Wśród połaci mięsa właściciel organizuje spotkania z piosenkarzami (choćby z Andreą Bocellim, też Toskańczykiem) i pisarzami, m.in. Algierczykiem Mohamedem Maganim („Estetyka rzeźnika”). Przyjaźni się z Eltonem Johnem. Wśród jego najwierniejszych klientów jest Bruce Springstin.

Dario Cecchini w niczym nie przypomina rzeźnika

lub – jak kto woli – masarza. Pobierał nauki w szkołach i poza nimi. Obeznany w filozofii i alchemii, weterynarii i ziołolecznictwie. Uważa, że jedzenie powinno być radością, celebracją, teatrem. Że je się nie tylko po to, by uwolnić się od głodu, ale by „zachować renesansową tradycję, która nakazuje cieszyć się życiem – ziemskim, materialnym”. Prawdziwy epikurejczyk, prawdziwy hedonista. – Jestem antico toscano – mówi – i chciałbym zasłużyć sobie na miejsce w Piekle Dantego, który docenił cielesność już w średniowieczu.

Włoskie media doceniły talent recytatorski Cecchiniego i jego znajomość narodowej literatury. Zapamiętano też, że toskański rzeźnik jest współtwórcą niecodziennego spektaklu „Passione per la carne” („Namiętność do mięsa”), wystawionego w opactwie San Zeno w Pizie. Trudno tu mówić o jakiejś fabule, łatwiej o muzyce, światłach, zapachach, menu.

Polityka 27.2005 (2511) z dnia 09.07.2005; Społeczeństwo; s. 92
Reklama