Archiwum Polityki

Pracuje za dwóch

Premier Kazimierz Marcinkiewicz jest tytanem pracy. Taki wniosek nasuwa się po lekturze jego kalendarza dostępnego na stronie internetowej pod adresem http://www.kprm.gov.pl/8972_15216.htm. Dzięki niemu wiemy, że premier zwykle przystępuje do zajęć o godzinie szóstej lub siódmej rano i kontynuuje je do 22, a nawet do drugiej w nocy. Szef rządu pofolgował sobie tuż po świętach, gdy w pracy pojawił się o godz. 14 i pracował do 20. Ale to wyjątek, bo według wyliczeń Kancelarii Premiera Marcinkiewicz pracuje średnio 15 godzin na dobę, a rytm jego zajęć wydaje się zabójczy. Nie ma mowy o wolnych sobotach, a nierzadko o niedzielach. Przykładowo w niedzielę 8 stycznia premier poświęcił na pracę trzy godziny (od 15.30 do 18.30). W tym czasie zajmował się sprawami bieżącymi oraz kilkadziesiąt razy spotkał się z prasą. Spotkania to zresztą główne zajęcie premiera. Odbywa ich co najmniej kilka każdego dnia. W sumie odbył już około 400 spotkań, sześć wizyt zagranicznych i kilka krajowych. Zdążył też m.in. rozegrać minimecz piłki nożnej z młodymi zawodnikami, przeczytać bajkę rzeszowskim dzieciom, złożyć życzenia żołnierzom w Iraku. Można jednak żałować, że kalendarz jest zbyt lakoniczny. Wiemy więc, że 27 grudnia, czyli dwa tygodnie po usunięciu z PO Andrzeja Sośnierza, spotkał się z tym politykiem, ale nie wiemy, o czym rozmawiali. Z kalendarza wynika, że Jarosław Kaczyński nie jest stałym bywalcem u premiera, odbył z nim zaledwie kilka spotkań.

Polityka 3.2006 (2538) z dnia 21.01.2006; Ludzie i wydarzenia; s. 16
Reklama