Najbardziej widocznymi skutkami trzytygodniowego urzędowania nowego prezesa Instytutu Pamięci Narodowej Janusza Kurtyki są zmiany kadrowe w Instytucie. Na pierwszy rzut oka mają one przygotować grunt do szerszego otwarcia archiwów. Odejście Leona Kieresa, który ogłosił wycofanie się z życia publicznego, pociągnęło za sobą dymisje kilku jego najbliższych współpracowników, czyli szefa i wiceszefa jego sekretariatu, ale także dyrektor Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów Bernadetty Gronek. Na razie jej obowiązki przejął Zbigniew Nawrocki, dotychczasowy szef rzeszowskiego oddziału IPN, wcześniej m.in. wieloletni naczelnik w UOP, zwolennik poszerzania dostępu do archiwów. Zastępcami Nawrockiego zostali: Rafał Dyrcz, naczelnik z krakowskiego IPN, oraz Piotr Gontarczyk, z którego oficjalnego życiorysu wynika, że to jego pierwsza praca, a dotychczas pisał głównie książki, artykuły, recenzje i polemiki. „Gazeta Wyborcza” przypomniała, że Gontarczyk podważa tezę o odpowiedzialności Polaków za Jedwabne.
Na czele Biura Edukacji Publicznej stanął historyk specjalizujący się w dziejach Kościoła katolickiego w Polsce w XX w. Jan Żaryn, zastępując Pawła Machcewicza. Nowy prezes wymienił też szefa Wydziału Udostępniania – Annę Lasek, którą zastąpił Paweł Perzyna z łódzkiego IPN. Zwolnione przez samego Kurtykę stanowisko szefa krakowskiego oddziału Instytutu zajął jego zaufany współpracownik prof. Ryszard Terlecki, historyk i publicysta (m.in. były redaktor naczelny „Czasu Krakowskiego” i rzeszowskich „Nowin”, autor książki „Profesorowie UJ w aktach UB i SB”). Terlecki kilka lat temu upublicznił teczkę swojego ojca Olgierda, który okazał się współpracownikiem SB.