Archiwum Polityki

Męczący przywilej bycia mniej głupim

Spotykamy się w krakowskiej restauracji Szklanka i Wino. Prowadzi ją żona Sławomira Mrożka. Powód – ukazuje się album zdjęć Andrzeja Nowakowskiego, których bohaterem jest autor „Tanga”. Nowakowski fotografuje starego, odchodzącego Mrożka. Każde zdjęcie opatrzone jest komentarzem pisarza. Słowa brzmią mocno jak wyznania. Zaskakują u człowieka, który unika mówienia o sobie. Ten album to prawdopodobnie najbardziej osobista książka Sławomira Mrożka.

„Co można zrobić z taką twarzą – pytacie (...). Możecie się oburzać, ale możecie też podziwiać”.

Sławomir Mrożek: – Co my właściwie mamy dziś robić?

Katarzyna Janowska: – Rozmawiać o albumie, który wspólnie panowie zrobiliście.

M.: Byłem tylko obiektem, więc nie mówię ani słowa.

Dał pan twarz i tyle? No dobrze, w takim razie pytam fotografa. Album zaczyna się pytaniem: Co zrobić z taką twarzą? Nie można było obok niej przejść obojętnie?

M.: No właśnie, niech pan nam powie?

Andrzej Nowakowski: – Twarz Sławomira Mrożka chodziła za mną od lat licealnych. Jego teksty czytałem inaczej niż moja nauczycielka w szkole czy rówieśnicy, którzy zwracali uwagę przede wszystkim na elementy groteski. Uciekałem od tego. Przychodzi mi do głowy takie porównanie. Lawa lecąca z wulkanu zastyga, ale od czasu do czasu następuje pęknięcie, wybucha płomień. Dla mnie takimi płomieniami były cytaty, które umieściłem w albumie.

M.: Chciałbym wyrazić słowa uznania, że pan przebrnął przez te wszystkie moje cytaty. I wybrał akurat te zdania.

Pan nic nie zmieniał?

M.: Nic.

N.: Najpierw wybrałem cytaty, a potem fotografowałem. Zastanawiałem się, czy umieszczać adresy bibliograficzne przy cytatach, czy na końcu książki. Wybrałem to drugie rozwiązanie ze świadomością, że to jest pójście na całość. Zdania wyrwane z kontekstu znaczą coś innego.

Podobają się panu sensy, które wyniknęły z połączenia zdjęć i cytatów z pana tekstów?

M.:

Tak. W przeciwnym razie nie zgodziłbym się na publikację.

N.: W Polsce ciągle pokutuje poetyka fotografowania pisarzy w stylu powiedziałbym skamandryckim.

Polityka 3.2006 (2538) z dnia 21.01.2006; Rozmowa Polityki; s. 38
Reklama