Archiwum Polityki

Polityka i obyczaje

Państwo Halina i Jerzy Połowiczowie ze Środy Wielkopolskiej przeżyli z sobą 50 lat, za co prezydent Aleksander Kwaśniewski w ostatnich dniach urzędowania przyznał im medal. Odznaczenie za długoletnie pożycie spoczęło jednak w szufladzie biura urzędu miasta, gdyż małżonkowie dali do zrozumienia, że medalu przyznanego przez Kwaśniewskiego nie przyjmą. „Jedyna głowa państwa w historii Polski, od której bez żadnych wątpliwości przyjęlibyśmy odznaczenie, to naczelnik Piłsudski” – oświadczyli zgodnie państwo Połowiczowie.

Z kręgów Biura Ochrony Rządu dochodzą wiadomości o poszukiwaniu odpowiedniego ochroniarza dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jest z tym pewien kłopot, ponieważ „borowiki” to na ogół rosłe chłopaki, tymczasem poszukiwany nie powinien mieć więcej niż 172 cm wzrostu, aby zbytnio nie górować nad ochranianym, który mierzy 168 cm.

Teresa Grabczyńska, dyrektor biura informacji i komunikacji społecznej Kancelarii Prezydenta RP (wcześniej pełniła tę funkcję u Kwaśniewskiego), w liście do „Gazety Wyborczej” zapewniła o wzorowych kontaktach Lecha Kaczyńskiego z mediami: „Do niedawna osobiście odbierał telefony od dziennikarzy, bo szanuje ich prawo do zbierania informacji, zadawania trudnych pytań. Prezydent RP docenia potrzebę rzetelnego i otwartego informowania opinii publicznej i szczególną w tym rolę mass mediów”.

Stefan Niesiołowski, który o rządzie wypowiada się często, chętnie i krytycznie, użył ostatnio bardzo oryginalnej figury stylistycznej, mówiąc: „Kamień filozoficzny, który niby to wynalazł Kaczyński, okazał się kawałkiem wytartego asfaltu”.

Jakiś czas temu w telewizyjnej debacie o stanie wojennym wystąpił Lech Kowalski, autor książki „Generał ze skazą”, który rozprawiał się bezlitośnie z komunizmem, Związkiem Radzieckim, a zwłaszcza z Wojciechem Jaruzelskim.

Polityka 2.2006 (2537) z dnia 14.01.2006; Polityka i obyczaje; s. 106
Reklama