Nie ma lekko. Najpierw wojna gazowa, potem kryzys polityczny i dymisja rządu. Teraz szykują się wybory parlamentarne. Wschód kraju znów się weźmie za bary z zachodem.
Donieck wciąż jest państwem w państwie. Widać to gołym okiem. Tu są najdroższe sklepy z towarami prosto z Paryża i Nowego Jorku, z zegarkami Vacheron Constantin z Genewy, z futrami po kilkadziesiąt tysięcy dolarów, brylantami, złotem. Co drugi budynek w centrum to bank lub instytucja finansowa. Nocne kluby i drogie restauracje, w których w porze obiadu trudno znaleźć wolne miejsce.
Może nie byłoby to tak widoczne, gdyby nie fakt, że średnia płaca w regionie nie przekracza 200–300 dol.
Polityka
4.2006
(2539) z dnia 28.01.2006;
Świat;
s. 48