Arcyksiężna Maria Krystyna Habsburg czuje się jak we śnie. – To powrót z pustyni do ziemi obiecanej – mówi dystyngowana starsza pani spoglądając zza okna swojego apartamentu na park, który poprzednio oglądała 51 lat temu.
Księżna mieszka w Żywcu dopiero kilka miesięcy. – Co ja robię? – zastanawia się popijając herbatę z nierodowej porcelany. – Chodzę i czuję, że żyję. Widzę park i się cieszę, widzę dzikie koty i też się cieszę, widzę, że brudno i dalej się cieszę.
Rasowa arystokratka chodzi po parku z nieodłączną laseczką i szuka starych drzew. Odnalazła staw, po którym kiedyś – ubrana w krynolinową sukienkę – pływała kajakiem, a niania groziła jej palcem z brzegu. Zarezerwowała sobie ławeczkę w kościele. Zlokalizowała pocztę i sklepy spożywcze. Wyrobiła sobie dowód osobisty i kartę do bankomatów. Szuka lekarza. Nauczyła się jeździć autobusami komunikacji miejskiej. Tyle tylko, że musi prosić o pomoc, bo stopnie w autobusie są za wysoko.
Sprawiła sobie zasłonki, komplet wypoczynkowy i meble do kuchni. Resztę wyposażenia dokupiła w IKEA, przyprawiając konserwatora zabytków o atak apopleksji. Krewna cesarza CK Austrii w trzy wieczory skręciła regały według instrukcji. – Postawiłam na półce św. Tomasza z Akwinu i regał się rozsypał. Widać za ciężka literatura.
Na stole postawiła maszynę do pisania. I tyle.
Księżna Maria Krystyna Habsburg przyszła na świat w 1923 r. Była drugim dzieckiem Karola Olbrachta Habsburga i Alicji Ankarcona. Wychowywała się w żywieckim zamku, rodowej posiadłości tej linii Habsburgów.