Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Ktoś tu kręci

Doradca prezydenta Karl Rove popadł w tarapaty. Chociaż Biały Dom zapewniał, że nie ma nic wspólnego z ujawnieniem tożsamości pracownicy CIA Valerie Plame, okazało się, że rozmawiał o niej z reporterami. Media rozpisują się o sprawie podkreślając, że Plame jest żoną dyplomaty Josepha Wilsona, który z jej rekomendacji badał w Afryce, czy Saddam Husajn chciał tam kupić uran do broni atomowej, a potem napisał w dzienniku „New York Times”, że nie miał takich planów i Bush kłamie, by uzasadnić inwazję Iraku. Odtajnienie agentki Plame przez Rove‘a miało być próbą zdyskredytowania Wilsona i jego misji oraz zemstą na jego żonie. Sprawą zajął się specjalny prokurator, a demokraci wezwali prezydenta, aby zwolnił Rove‘a. Tymczasem przy bliższym zbadaniu okazuje się, że Plame nie była agentką działająca za granicą, której zdemaskowanie jest przestępstwem. W raporcie z afrykańskiej misji dla CIA Wilson wcale nie podważył tezy, że Irak zamierza kupić uran, a może ją nawet wzmocnił. A Rove nie podsunął dziennikarzom informacji, aby kompromitować wroga Busha, tylko wyjaśniał im kulisy misji Wilsona, stronnika opozycji zaangażowanego w kampanię Kerry‘ego. Ten przypadek pokazuje, jak silny jest w Waszyngtonie głód afer i nienawiść demokratów do Busha. Ale ludzie prezydenta nie wyjdą z opresji bez strat. Przyłapano ich na kolejnym krętactwie, i to niepotrzebnym.

Polityka 29.2005 (2513) z dnia 23.07.2005; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 19
Reklama