Czterej wybitni reżyserzy – Steven Spielberg, George Lucas, Ridley Scott i James Cameron, z których każdy ma na koncie wybitne dzieła science fiction, w latach 50. byli dziećmi. Filmy z dziedziny fantastyki, które wówczas oglądali, pamiętają do dziś. W dokumencie z ich udziałem „Obserwuj niebo” oglądamy fragmenty obrazów, które zrobiły na nich szczególne wrażenie, możemy też posłuchać ich komentarzy. Spielberg marzył, aby gwiazda „Zakazanej planety” została jego nianią. Lucasowi zapadł w pamięć „Kierunek Księżyc”, bo fikcyjne wydarzenia już w czasach, kiedy dorósł, stały się rzeczywistością. Bestie, potwory, przybysze z innych planet wywoływały w widzach przerażenie większe niż obecnie, choć efekty specjalne nie były tak technicznie doskonałe. Jednak filmom s.f. towarzyszyła świeża pamięć o okrucieństwach II wojny światowej i strach przed kolejną. W filmie „Atomowe Miasto” (Atomic City, rok prod. 1952) jego bohaterowie czytają instrukcję na wypadek wybuchu jądrowego. Ale i teraz najazd obcych przybyszów – jak w „Wojnie światów” Spielberga – jest wielką metaforą. Człowiek zawsze poszukuje wrogów. Zamiast prawdziwych przeciwników, filmy science fiction podsuwają mu przybyszów z pozaziemskich światów. Na razie przynależą oni do rzeczywistości wirtualnej. Czy jednak na zawsze?
Krystyna Lubelska
„Obserwuj niebo”, film dok. USA, premiera 24 lipca, godz. 20.00. Ale Kino!