Na upalną pogodę polecam wystawę lekką i przyjemną, w dodatku udowadniającą, że krasnoludki jednak są na świecie. Aby się o tym przekonać, wystarczy udać się do Legnicy, gdzie otwarto kolejną pokonkursową ekspozycję międzynarodowego konkursu Satyrykon. Pokazano 200 prac (wybranych spośród 2,5 tysiąca!) stworzonych po to, by widza rozśmieszyć, zabawić i w nieskomplikowany sposób zachęcić do namysłu nad naszym dziwnym światem. Konkurencja była więc ogromna, dlatego efekty nieco rozczarowują. Może dlatego, że najwięcej rysunków (zdjęć, grafik) prezentuje typ satyry lirycznej, delikatnej, bardzo dobrej z artystycznego punktu widzenia, natomiast nie wywołującej odruchowych skurczów przepony (o łzach rozbawienia napływających do oczu nie wspominając). Może to naturalne, że im bardziej niepokojący i brutalny staje się świat dookoła, tym bardziej łagodnieje ostrze humoru. Uprzedzam więc, wystawa często wywołuje uśmieszek, ale rzadko – śmiech. W tej edycji większość rysowników przygotowała prace na zadany temat: krasnoludki. Okazuje się, że nadal żyją wśród nas (czasami w nas) i mają się świetnie. I nawet jeżeli są bardzo małe, to do złudzenia przypominają ludzi. Też lubią seks, zjednoczoną Europę i głupie kawały. Częściej bywają szlachetne, jak w bajkach, ale zdarzają się elementy złośliwe i do cna zepsute, ganiające po ulicach w dresach i z pałeczkami bejsbolowymi lub – powiedzmy to sobie otwarcie – sikające do mleka.
Satyrykon, Legnica, wystawa czynna do 28 sierpnia br.