Archiwum Polityki

Co dwie minuty zaskoczenie

Stealpot to 19-latek z Katowic. „Mass Mess. Age” jest jego pierwszym albumem. Od dawna nie było u nas tak interesującego debiutu. „Mass Mess. Age” to płyta-podróż. Przez kolejne kompozycje prowadzi nas łagodnie trąbka, za każdym razem budująca niesamowitą, tajemniczą aurę (wszystko brzmi jak DJ Krush czy Bill Laswell z „Sacred System” – trochę elektroniki, trochę jazzu, sporo etnicznych odwołań). Oprócz trąbki słychać organy Hammonda i flety, ale pojawiają się także afrykańskie zaśpiewy i brazylijskie rytmy. To nie koniec różnorodności – dominującą senną atmosferę co chwila przerywa bowiem jazzowa galopada albo klubowa transowość. Album zaskakuje, wedle moich wyliczeń, średnio co dwie minuty – kolejnymi odwołaniami, zwrotami akcji, zmianami konwencji (zupełnie jak w filmie, brakuje tylko błyskotliwych dialogów). To płyta, której słucha się z uwagą i przyjemnością od początku do końca. I jeszcze jedna informacja: debiutancki album Stealpota trafia właśnie na półki w Japonii, Wielkiej Brytanii i USA. Czyżby to był początek pięknej kariery?

Stealpot, Mass Mess. Age, Vivo 2005

Polityka 29.2005 (2513) z dnia 23.07.2005; Kultura; s. 53
Reklama