Archiwum Polityki

Europejski licytuje

Takich tłumów nie było dotychczas na żadnej aukcji w kraju, nawet wówczas, gdy sprzedawano wybitne płótna słynnych malarzy. Tym razem poszło pod młotek wyposażenie stołecznego Hotelu Europejskiego. Licytowano 350 obiektów, które przedstawiały jakąkolwiek artystyczną wartość, a jeszcze do niedawna zdobiły hotelowe apartamenty i korytarze. Od banalnych akwarelek po obrazy znanych malarzy, od żyrandoli i świeczników po biurka i fotele. Mieszały się style, od empire’u po art déco.

Mieszała się także publiczność. Zjawili się inni hotelarze, którzy pragnęli przenieść do siebie symboliczną cząstkę słynnego poprzednika. Sporo było zwykłych warszawiaków mających nadzieję na niedrogie, acz efektowne doposażenie własnego salonu. Ale najwięcej pojawiło się handlarzy sztuki liczących na okazyjne zakupy. I się nie przeliczyli. Ostateczne ceny, nawet po zażartych licytacjach, i tak okazały się dużo niższe aniżeli w normalnym antykwarycznym handlu, nic więc dziwnego, że sprzedano niemal wszystko. Najbardziej zaciekły bój rozgorzał o piękne płótno Erny Rosenstein „Śmierć łabędzia”, którego cena z wywoławczej (4 tys. zł) szybko poszybowała do 35 tys. Obraz Jacka Sienickiego „Wnętrze pracowni” znalazł nabywcę za 13 tys. (wywoławcza: 2,5 tys.), zaś komplet 5 foteli + kanapa w stylu art déco – za 12 tys. (wywoławcza: 2,5 tys.). Zamknięty od kilku tygodni Europejski decyzją sądu oddany został spadkobiercom jego przedwojennych właścicieli, którzy planują w budynku remont generalny. Dotychczasowy właściciel hotelu, Orbis, zarobił na tej licytacji ponad 660 tys. zł – równowartość trzech luksusowych limuzyn.

Polityka 32.2005 (2516) z dnia 13.08.2005; Ludzie i wydarzenia; s. 14
Reklama