Archiwum Polityki

Ostatni z klubu

Zmarł kubański pieśniarz Ibrahim Ferrer, gwiazda Buena Vista Social Club. Świat usłyszał o muzykach dopiero kilka lat temu dzięki filmowi Wima Wendersa. A przecież Kubańczycy śpiewali od zawsze. Sam Ferrer był znanym pieśniarzem już w latach 50., występował ze słynnym Pacho Alonso. Grał też z Bennym Moore‘em i Orquestra de Chepin. Na początku lat 80. zrezygnował ze sceny, żył z emerytury, do której dorabiał jako pucybut. Pod koniec lat 90. gitarzysta Ry Cooder zaprosił go do nagrania płyty „Afro Cuban All Stars”. Gwiazda Ferrera znowu rozbłysła. Tydzień temu Ferrer wrócił z miesięcznego tournée po Europie, gdzie z powodzeniem promował swoją nową płytę „A bolero songbook”, która miała się ukazać w przyszłym roku. Nic nie wskazywało na to, że 78-letni starszy pan ma kłopoty ze zdrowiem. Ferrer był ostatnim z muzyków z Buena Vista Social Club; pieśniarz Compay Segundo i pianista Ruben Gonzalez zmarli w 2003 r., a skrzypek Pedro Depestre odszedł dwa lata wcześniej.

Polityka 32.2005 (2516) z dnia 13.08.2005; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 17
Reklama