Archiwum Polityki

Tania krew

Dokładnie 15 lat temu w Genewie podpisano porozumienie pokojowe, kończące jeden z najkrwawszych konfliktów po II wojnie światowej. Wojna iracko-irańska pochłonęła milion ofiar i – jak to na Bliskim Wschodzie – niczego nie załatwiła.

Wojna zaczęła się 22 września 1980 r. Armia iracka zaatakowała sąsiada i wdarła się na jego terytorium. Iran szybko jednak odparł atak i przez większość czasu walki toczyły się na terytorium agresora. Cały dramat trwał aż osiem lat. Przyniósł nową równowagę sił w regionie; islamska rewolucja w Iranie straciła impet, a Saddam Husajn poczuł się panem sytuacji i wkrótce po pokoju genewskim zaatakował Kuwejt.

Przyczyn sporu można się doszukiwać w zamierzchłej przeszłości,

gdy o wpływy w Zatoce rywalizowały dwa królestwa: Mezopotamia (jej dziedzicem jest Irak) i Persja (współcześnie zwana Iranem). Po II wojnie światowej oba kraje cieszyły się względnym spokojem. Sytuacja pogorszyła się, gdy w 1979 r. w Teheranie religijna rewolta obaliła szacha Rezę Pahlaviego i wprowadziła nowe porządki, a władze Iraku zaczęły łamać wzajemne porozumienia. We wrześniu 1980 r. Saddam Husajn zerwał, zawarty w 1975 r. w Algierze, układ regulujący wspólną granicę ustaloną na środku Szatt al-Arab, czyli wspólnego ujścia Tygrysu i Eufratu do Zatoki Perskiej. Kilka dni później armia iracka wkroczyła na terytorium Iranu. Irakijczycy chcieli odzyskać kontrolę nad Szatt al-Arab. Również obrona arabskich interesów przed Persami leżała im na sercu, czego dowodem były żądania, by Iran zwrócił trzy wysepki, które wcześniej należały do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W ciągu tygodnia Irakijczycy opanowali Szatt al-Arab i najbogatszą irańską prowincję – Chuzestan, jeden z najważniejszych wówczas na świecie regionów wydobycia ropy naftowej. Husajn jednak przeliczył się w swych zamiarach. Sądził, iż tamtejsi Arabowie zbuntują się przeciw Teheranowi. Tak się jednak nie stało, a tym samym iracka okupacja nie umocniła się na tyle, by błyskawicznie zrealizować saddamowski plan tak zwanej wojny ograniczonej.

Polityka 32.2005 (2516) z dnia 13.08.2005; Świat; s. 52
Reklama