Królowa Elżbieta II miłościwie panuje nie tylko nad Albionem, ale również nad wieloma terytoriami zależnymi, które nęcą wszystkich, którzy pragną w jak najmniejszym stopniu dzielić się zyskami z fiskusem. Większość obszarów będących pod berłem dynastii Windsorów i zaliczanych do rajów podatkowych znajduje się na Karaibach, z których najbardziej znane są, leżące między Kubą a Jamajką, Kajmany. Tak jak wiele karaibskich wysp, odkrył je już Krzysztof Kolumb. Nazwę nadał pierwszy Anglik, który postawił stopę na wyspach, największy awanturnik epoki elżbietańskiej sir Francis Drake.
Ponieważ system podatkowy nie leży w sferze zainteresowań metropolii, toteż wyspy słyną z braku podatków bezpośrednich. Mieszkańcy Kajmanów cieszą się najwyższym poziomem życia w regionie. Dochody rządu kajmańskiego przede wszystkim pochodzą z ceł i niewysokich opłat wnoszonych przez nowo powstające przedsiębiorstwa. Do początku XX w. gospodarka opierała się na połowach żółwi, ale dziś prawdziwe interesy robi się na turystyce i usługach finansowych. Na Kajmanach jest zarejestrowanych kilkadziesiąt tysięcy firm, które obracają niemal pół bilionem dolarów. Wielkie pieniądze lubią dyskrecję, a że do niedawna tutejsze banki nie pytały, kto zacz i nie interesowały się pochodzeniem kapitału, wyspy stały się wielką pralnią brudnych pieniędzy.
Życie w raju nie zawsze bywa idylliczne. Przed rokiem huragan Ivan spustoszył Kajmany, niszcząc lub uszkadzając prawie wszystkie budynki. W wyniku najsilniejszej od 86 lat nawałnicy jedna czwarta mieszkańców opuściła wyspy. Inna rajska prowincja Wielkiej Brytanii, Montserrat, niemal opustoszała po serii wybuchów wulkanu Soufriere w 1995 i 1997 r. Ewakuowano wtedy dwie trzecie mieszkańców. Los ten spotkał w całości stolicę Plymouth, z której większość mieszkańców postanowiła się wyprowadzić.