Archiwum Polityki

Subiektywny spis aktorów teatralnych

Edycja trzynasta

Gustaw Holoubek – i trzeba specjalnie podkreślić, że właśnie on, zagorzały kibic – w niedawnym wywiadzie wystąpił z prawdziwą furią przeciw nazywaniu „teatrem” nędznego komedianctwa na boiskach piłkarskich, gdy zawodnicy symulują faule albo odgrywają poszkodowanych, choć to oni sami chwilę wcześniej skopali kostkę przeciwnika. Takie porównania, grzmiał wielki aktor, obrażają teatr.

Miał rację. Warto by poszukać prawnej możliwości objęcia nazwy sztuki scenicznej ochroną taką jak znak towarowy. Przestalibyśmy wreszcie słyszeć, gdy pijani opoje z drągami chowanymi za plecy recytują wyuczone frazesy o prawach związkowych, gdy wysłużeni artyści polityki bez wdzięku wchodzą w emploi „pierwszej naiwnej”, gdy halabardnicy życia społecznego natrętnie wykorzystują swoje przypadkowe pięć minut „na scenie”, gdy władcy biznesu zwanego telewizją publiczną, właśnie dorżnąwszy Teatr Telewizji, drapują się w togi zatroskanych obrońców kultury, gdy ktoś łże, popisuje się, zagrywa lub wygłupia – że „to tylko taki teatr”.

Albowiem bez żadnego powodu obraża to prawdziwych artystów sceny, z których część – niewielką – już po raz trzynasty gromadzę w tym wakacyjnym przeglądzie, grupując ich w niezmiennych od lat kategoriach. Mamy więc „nadzieje”, czyli nowych utalentowanych w zawodzie, tych, którzy już okrzepli i niesie ich dobra „fala”, tych, którzy przeskakują samych siebie, odnosząc artystyczne „zwycięstwa”, mamy także „mistrzów”. A przy niektórych nazwiskach stoją też „pytania”, nie tożsame z krytyką – tej mają aż nadto bezpośrednio po premierach; raczej pokazujące problemy, przed którymi często staje ta twórcza profesja. O wiele trudniejsza niż popisy na placu publicznym tak niesłusznie i nieadekwatnie nazywanym sceną.

Polityka 33.2005 (2517) z dnia 20.08.2005; Kultura; s. 60
Reklama