Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Mówią wieki, nikt nie słucha

Czy Polacy chcą mieć zabytki? Nie wskazuje na to ani stan prawa, które miałoby je chronić, ani to, co widać na każdym kroku: dziedzictwo wieków niszczeje albo jest niszczone celowo. Jakby wojen było mało.

Na warszawskim Ksawerowie, w willowej części Mokotowa, obok dworku, w którym urzęduje Departament Ochrony Zabytków, w ciągu jednej nocy zrównano z ziemią piękną modernistyczną willę z lat 30.; niedługo potem po drugiej stronie ulicy zburzono stuletnią czynszówkę. Miały tu powstać wysokie apartamentowce, jak w pobliskim kompleksie Przy Królikarni. Właściciele willi o jej zniszczeniu zdecydowali po otrzymaniu wiadomości, że budynek będzie wpisany do rejestru zabytków.

W rejestrze figurował za to dworek w Manach w gminie Tarczyn – ten z czołówki serialu „Złotopolscy”. Już nie istnieje. Kupili go dziennikarka „Teleexpressu” Beata Chmielowska-Olech z mężem i zburzyli do fundamentów.

W bardziej wyrafinowany sposób unicestwiono XVIII-wieczne kościółki drewniane we wsiach Wielgie w województwie radomskim czy Szczutowo nieopodal Torunia. Obudowano je murami nowych kościołów i rozebrano na opał.

Ośmielam się twierdzić, że Polacy nie znoszą zabytków – mówi dr Jakub Lewicki, konserwator, niezależny ekspert i wykładowca na UW. – Jest w społeczeństwie niechęć do wszystkiego, co stare i zniszczone.

Zburzmy te rudery

Prof. Jan Pruszyński w książce „Dziedzictwo kultury Polski, jego straty i ochrona prawna” podaje, że w wyniku II wojny światowej Polska straciła ponad 6 tys. budowli zabytkowych, a po wojnie było jeszcze gorzej. Wedle spisu z 1947 r. w aktualnych granicach kraju samych pałaców i dworów znalazło się ok. 20 tys. W 1959 r. było już tylko 1157 dworów (najczęściej zrujnowanych), a po kolejnych 20 latach pozostało ok.

Polityka 34.2005 (2518) z dnia 27.08.2005; Kultura; s. 58
Reklama