Archiwum Polityki

Papirusy prawdy

Okazuje się, że malowidła w egipskich grobowcach to gigantyczne dzieło propagandy. Prawdziwe życie nie było takie piękne. Można się o tym przekonać, studiując odnalezione papirusy.

Barczyści mężczyźni o brązowej, spalonej słońcem skórze pracują w polu, dostojny wezyr przyjmuje daninę od wieśniaków. Wieczorem smukłe kobiety w białych sukniach tańczą przy dźwiękach muzyki. Kolorowe gęsi przelatują nad gąszczami papirusu, pastuch powoli pędzi do zagród stada bydła. Nil wylewa i opada, pola zielenieją, plony są obfite. Idylliczny obraz życia w starożytnym Egipcie wyryty w naszej świadomości pochodzi z malowideł i płaskorzeźb zdobiących ściany egipskich grobowców. Jest to obraz tak sugestywny, jakby Egipcjanie rzeczywiście odkryli sekret idealnego społeczeństwa, bez krzywdy, bólu i łez.

Łupienie grobowców

Niedaleko Teb, w miejscowości zwanej dziś Deir el-Medina, przez prawie pięć wieków istniała mała wioska, w której archeolodzy znaleźli przekonujące dowody, że starożytni Egipcjanie nie różnili się tak bardzo od nas. Bogaty zapis ich przewinień oraz procesów sądowych i wyroków zapisano na papirusach i glinianych skorupkach.

Wśród mieszkańców Deir el-Mediny wyróżniał się nijaki Paneb – wyjątkowo zatwardziały przestępca albo pechowiec, który często trafiał do sądu. Papirus Salt 124, przechowywany w British Museum, zawiera zeznania z procesu, w którym Paneb został oskarżony o obrabowanie grobu faraona Setiego II. „Paneb ukradł rzeczy Króla Setiego Merenptaha..., zabrał okucia jego rydwanu... i zabrał jego wino, i siedział na sarkofagu Faraona, mimo że ten był pogrzebany..., i kopał grunt, który jest zapieczętowany, w miejscu, które jest ukryte. I mimo to złożył przysięgę: Nie poruszyłem nawet kamienia w sąsiedztwie Miejsca Faraona”.

Rabunek grobów był dla Egipcjan o wiele cięższą zbrodnią, niż skłonni bylibyśmy uważać dzisiaj.

Polityka 34.2005 (2518) z dnia 27.08.2005; Nauka; s. 74
Reklama