Archiwum Polityki

Precedensy bez precedensu

W polskich sądach pojawia się coraz więcej spraw precedensowych, nie stających dotąd na wokandzie. Obywatele nauczyli się, że dziś skarżyć można każdego o wszystko, jak w amerykańskich filmach.

Prawniczą sensacją ostatnich dni jest werdykt Trybunału Konstytucyjnego ograniczający władzę samego Sądu Najwyższego. Oto Trybunał uznał za sprzeczny z konstytucją przepis procedury karnej, który pozwalał Sądowi Najwyższemu oddalać skargi kasacyjne jako „oczywiście bezzasadne” decyzją tylko jednego sędziego na posiedzeniu niejawnym, bez udziału stron i bez uzasadnienia. Jako pierwszy przed Trybunałem problem postawił Tomasz D., kiedy Sąd Najwyższy w tym właśnie trybie odrzucił mu kasację od wyroku skazującego na więzienie. Ale los taki spotykał aż 2/3 spośród ok. 1800 wniosków kasacyjnych wpływających rocznie do SN. Tomasza D. wsparł rzecznik praw obywatelskich i Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Dowodzili, że regulacja taka narusza m.in. prawo do sprawiedliwego procesu. Trybunał nie tylko się zgodził, ale i przy okazji zauważył, że narastająca tendencja do przyspieszania procedury zawsze zagraża rzetelności postępowania.

Inny prawniczy prezent otrzymał Wojciech L. Sąd Apelacyjny w Gdańsku przyznał mu rację w sporze z dyrekcją aresztu śledczego w Bydgoszczy. Szło o historię sprzed trzech lat. Wojciech L., z zawodu inżynier chemik, został wtedy zatrzymany jako podejrzany o produkowanie w domowym laboratorium amfetaminy na zlecenie gangu narkotykowego. Choć uprzedził strażników, że dym papierosowy szkodzi jego zdrowiu, ci osadzili go w celi z palaczami. Kiedy po odsiedzeniu wyroku wyszedł na wolność, lekarze potwierdzili, że rzeczywiście w efekcie przebywania przez 9 miesięcy w jednym pomieszczeniu z palącymi nabawił się przewlekłego zapalenia oczu. Wojciech L. pozwał areszt o odszkodowanie. Sąd I instancji żądanie oddalił, ale poskutkowało odwołanie: Skarb Państwa ma wypłacić eksaresztantowi 5 tys. zł.

Funkcjonariusze więzienni przewidują, że teraz osadzeni zasypią podobnymi pozwami sądy w całym kraju.

Polityka 5.2006 (2540) z dnia 04.02.2006; Kraj; s. 34
Reklama