Archiwum Polityki

Cywil chroni żołnierza

W Śląskim Okręgu Wojskowym, zajmującym połowę obszaru od Zielonej Góry do Lublina, wielu obiektów wojskowych strzegą nie żołnierze, lecz prywatne firmy ochroniarskie.

Po skróceniu służby wojskowej z jedenastu do dziewięciu miesięcy żołnierze służby zasadniczej mają po prostu mniej czasu na wyszkolenie. Poza tym bez broni, bo ta im jako zwykłym żołnierzom nie przysługiwała, i bez poświadczeń bezpieczeństwa niezbyt nadawali się do ochrony. Firmy muszą mieć zarówno poświadczenia, jak i zezwolenia na broń. – Żołnierz ma być przede wszystkim specjalistą, a nie spędzać pięć z dziewięciu miesięcy służby w biurze przepustek. Kiedyś zdarzało się, że nie mógł pójść na poligon, bo akurat wypadła mu służba, po której przysługiwał dzień wolny – wyjaśnia kapitan Dariusz Kacperczyk, rzecznik dowódcy ŚOW. Poza tym, jak tłumaczy rzecznik, firma o wiele boleśniej niż żołnierz odczuje jakiekolwiek uchybienia. Żołnierz może dostać naganę czy zakaz opuszczenia jednostki, firmę zerwanie kontraktu uderza po kieszeni.

Polityka 36.2005 (2520) z dnia 10.09.2005; Ludzie i wydarzenia; s. 14
Reklama