Archiwum Polityki

Czechy: ropa w szambie

Czechy od tygodni żyją aferą dotyczącą przejęcia Unipetrolu przez PKN Orlen, a ostatnio pobrzmiewa w niej również znajome nazwisko Stanislava Grossa, szefa rządzącej socjaldemokracji, a jeszcze wiosną tego roku premiera. Gross szefem rządu być przestał, bo nie potrafił w wiarygodny sposób wytłumaczyć się ani z posiadanego majątku, ani z biznesowych manewrów własnej żony Szarki. Młody, uśmiechnięty elegant – w latach 90. był uważany za „czeskiego Tony‘ego Blaira”. Liczono, że dokona zmiany pokoleniowej, która z ekranów telewizorów wymiecie ministrów o potrójnych podbródkach, a z politycznych obyczajów – podwójne konta partyjne. Stało się dokładnie odwrotnie. W ub. tygodniu czeska komercyjna TV NOVA nadała nagrany ukrytą kamerą film ze spotkania ludzi zamieszanych w tę aferę. W rozmowie wspomnieli m.in., że będąc premierem Gross za udział w spotkaniach, które organizowali w związku z kontraktem, domagał się „nieprawdopodobnych pieniędzy”. Były premier oczywiście zaprzecza i straszy sądem, ale fakt pojawienia się jego nazwiska w bardzo niejasnym skandalu jakoś nikogo nie dziwi. I chyba już nikt nie ma złudzeń co do przełomu i nowego stylu, jaki miał zapanować w czeskiej polityce. Następca Grossa Jirzi Paroubek na program TV NOVA zareagował dobrze znaną z przeszłości agresją pod adresem dziennikarzy: brednie psychopatów, szambo, gnój.

Polityka 36.2005 (2520) z dnia 10.09.2005; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 15
Reklama