To postać tragiczna – mówi o zmarłym w 1992 r. przywódcy z Jastrzębia Tadeusz Jedynak (wówczas wiceprzewodniczący Międzyzakładowej Komisji Robotniczej, jeden z szefów strajku). To właśnie Jedynak wraz z Grzegorzem Stawskim (rzecznikiem prasowym MKR) doprowadzili do upadku Sienkiewicza: – Gdyby nie uwikłał się w partyjne machinacje, mógłby zostać wielkim liderem Solidarności. Ale ani na wybuch strajku, ani na samego Jarka początkowo SB i partia nie miały żadnego wpływu – podkreśla. – To są wymysły mające umniejszyć znaczenie górniczego protestu. Dopiero później zaczęto go osaczać. Porozumienie jastrzębskie zawarto 3 września 1980 r. Do MKR w Jastrzębiu należało ponad 3 mln członków z 16 ówczesnych województw.
Dr Jarosław Neja z katowickiego oddziału IPN mówi, że do tej pory nie znaleziono w archiwach żadnego dokumentu, który świadczyłby o współpracy Sienkiewicza z SB: – Ale też nie wszystko przejrzeliśmy – zaznacza. W raportach dziennych z tamtego okresu są informacje, że SB ma Jastrzębie pod kontrolą: – Ale bezpieka też żali się, iż nie ma wpływu wówczas, kiedy decyzje zapadają głosami większości.
Smar na kredę
Kiedy zastrajkowało Wybrzeże, na Śląsku kopalnie i huty meldowały partii o przedterminowym wykonaniu planu pięcioletniego. Zdzisław Grudzień, I sekretarz KW, robił wszystko, aby stwarzać wrażenie, że Śląsk stoi murem za Edwardem Gierkiem i partią. Sam w tym czasie przygotowywał się, aby zastąpić Gierka. Był w grupie, która wcześniej doprowadziła do upadku Piotra Jaroszewicza. Chciał pójść za ciosem.
Ale spokój na Śląsku był pozorny. Ludzie wracający z wakacji przywozili tutaj atmosferę buntu. Na burtach wracających z kraju węglarek i wagonów osobowych wypisane były apele o przyłączenie się do strajków.