Archiwum Polityki

Wyścigi fortepianów

I znów, jak co pięć lat, melomanów ogarną nastroje sportowe. Znów czekają nas niekończące się spory o to, jak grać Chopina i jak tę grę powinno się oceniać. W Warszawie ruszają eliminacje do XV Konkursu Chopinowskiego.

Rekordowa liczba zgłoszeń – 325 – świadczy, że nasz konkurs wciąż się w świecie liczy, choć nie sposób nie dostrzec pewnego obniżenia jego poziomu. Tradycją jest jednak, że zwycięstwo w Warszawie staje się furtką do międzynarodowej kariery. Najnowszym przykładem jest tu Yundi Li, pierwszy chiński triumfator konkursu (2000 r.), hołubiony dziś przez prestiżową firmę fonograficzną Deutsche Grammophon, która wydaje też nagrania innych konkursowych zwycięzców: Maurizia Polliniego, Marthy Argerich, Krystiana Zimermana, Danga Thai Sona. Przez kilka edycji jednak nie nawiązywała kontaktu z laureatami, zwłaszcza że dwa razy pod rząd, w 1990 i 1995 r., na konkursie nie przyznano pierwszej nagrody.

O wiele rzadziej wytwórnia ta interesuje się zdobywcami dalszych miejsc (wyjątkiem była Mitsuko Uchida, laureatka II nagrody w 1970 r., która jednak zasłynęła jako specjalistka nie od Chopina, lecz od Mozarta). Zdecydowanie bardziej opłacało się być wielkim przegranym – a takich postaci na konkursach nie brakuje. Najbardziej spektakularnym przypadkiem był Ivo Pogorelich (1980 r.), którego wyeliminowanie po drugim etapie wywołało wręcz skandal; Martha Argerich obraziła się wówczas i opuściła jury.

Ta bezapelacyjna triumfatorka z 1965 r. wspierała też wielkiego przegranego sprzed lat dziesięciu – Nelsona Goernera, odrzuconego przed finałem ku oburzeniu obserwatorów, a dziś jednego z bardziej cenionych solistów swego pokolenia. Goerner, pianista dojrzały i ukształtowany właściwie od zawsze, przypomniał się nam ostatnio na nowym warszawskim festiwalu Chopin i jego Europa.

Pogorelich zaś, który w Warszawie zadziwiał nie tylko nietuzinkowymi interpretacjami, ale szczególną autokreacją (luźne bluzy, ręce trzymane jak szpony, ekspresyjne gesty), z czasem dojrzał.

Polityka 38.2005 (2522) z dnia 24.09.2005; Kultura; s. 60
Reklama