Archiwum Polityki

Burack rock

Jedni dziennikarze władzę rugają, śledzą, pouczają. Zwykle niewiele to pomaga. Inni się podlizują i zabiegają o względy albo o urzędy. To pomaga tylko samym zainteresowanym. Trzej dziennikarze z Wrocławia postanowili polityków obśmiać. Swoją akcję zatytułowali „Kampania buraczana”.

Po latach frywolnej lekkości i nieodpowiedzialności polska polityka stała się napuszona, nadęta, naładowana agresją. Miejsce świńskich zwischenrufów Millera i bon motów Wałęsy zajęła operowa poetyka Giertycha i operetkowa stylistyka posła Wassermanna. By cały ten polityczny krajobraz odpowiednio opisać, trzeba by talentu na skalę Tuwima („Bal w Operze”), Janusza Szpotańskiego („Cisi i gęgacze”) albo Andrzeja Szczypiorskiego („Msza za miasto Arras”).

Ponieważ takich talentów dziś nie ma, Wojciech Czerniatowicz i Dariusz Litera z Polskiego Radia Wrocław oraz Paweł Amadeusz Gołębski z wrocławskiego Radia RAM wzięli sprawy w swoje ręce i z młodzieńczym wdziękiem ruszyli tropem Pomarańczowej Alternatywy. W jedenastu piosenkach przekłuli jedenaście najmocniej nadmuchanych balonów polskiej polityki – od Lecha Wałęsy po Andrzeja Leppera. Z Wielkich Nadmuchanych nie załapał się tylko Włodzimierz Cimoszewicz, bo kiedy płyta była nagrywana, on zarzekał się jeszcze, że z polityką skończył (co ostatecznie uczynił).

Uszom i duszom na co dzień zatruwanym politycznym jadem „Kampania buraczana” przynosi natychmiastową ulgę. Precyzyjnie nakłute balony tracą bowiem właściwości trujące i przerażające, a stają się śmieszne i pocieszne. Romano Latino (prawdziwa tożsamość do ustalenia) własnym, powszechnie znanym dramatycznym tenorem powtarzający w refrenie „okradliście tę Polskę!”, Władek, który „jest zły i wraca do gry”, bo „drażni go wszystko”, Leszek z „redcoptera”, który musi „prisiemlatsia” i ma tylko jeden pomysł, który ogłasza swym stalowym głosem: „Musimy sobie radzić. Nie dać się zabić! Nie dać się zabić! ”, czy słynni bracia, bohaterowie „Konus track”, a nawet znany polityczny watażka, bohater „Widły i brona blues” w „Kampanii buraczanej” lądują, gdzie ich miejsce, czyli w krainie literackiej fikcji.

Polityka 38.2005 (2522) z dnia 24.09.2005; Kultura; s. 70
Reklama