Jeszcze tydzień przed wyborami z sondaży wynikało, że PO wygra w cuglach, a komentatorzy mówili o efekcie kuli śniegowej i już się zastanawiali, czy partia Rokity i Tuska uzyska taką większość, by wziąć władzę samodzielnie. Druga niespodzianka to dobry wynik lewicy. Gdy sondaże pokazywały, że SLD jest na krawędzi progu wyborczego, w dzień wyborów Sojusz mógł świętować sukces. A najbardziej potrafią się cieszyć ci, którzy nie liczą na wiele.
Tak czy inaczej, stało się faktem, że PiS i PO przejeli władzę.
Polityka
39.2005
(2523) z dnia 01.10.2005;
Raport;
s. 4