Przez pięć lat firma Global Refund Poland zajmowała się odzyskiwaniem podatku VAT dla turystów zagranicznych, którzy zrobili zakupy w Polsce. Wielu Polaków też korzysta z tej okazji kupując różne towary za granicą. Od siedmiu miesięcy obcokrajowcy dziwią się, że system tax-free nagle przestał w Polsce funkcjonować. Staliśmy się w Unii jedynym niechlubnym wyjątkiem. Firma refundująca musiała zaprzestać działalności, gdyż Ministerstwo Finansów odmówiło jej wydania zaświadczenia, że nie zalega z podatkami (a jest ono w tym przypadku konieczne). Przyczyną odmowy był fakt, że właściciel spóźnił się z zapłatą podatku PIT, mimo że dawno uregulował zaległości wraz z odsetkami.
Fiskus, który nie stracił ani złotówki, naraził na straty nie tylko firmę pośredniczącą w zwrocie podatku, ale – przede wszystkim – polskie sklepy i producentów oferujących towary głównie dla turystów zagranicznych. Mają one teraz o wiele mniejsze obroty niż wtedy, gdy system zwrotu podatku funkcjonował. W końcu wojewódzki sąd administracyjny uznał, że odmowa wydania zaświadczenia była bezprawna. Nie znaczy to jednak, że po wyroku firma szybciutko może wznowić działalność. Najpierw bowiem musi zostać zlikwidowana, a założyć należy nową.
– Proces likwidacji firmy jest długi i kosztowny i nie można go po prostu przerwać – twierdzi Jolanta Golińczak, członek zarządu Global Refund Poland, która będzie tę funkcję pełnić także w Global Refund Polska. Właścicielami obu firm są ci sami ludzie, a nazwy obu firm są prawie identyczne, bo turyści już firmę kojarzą z tax-free. – Założenie nowej firmy było konieczne, żeby jak najszybciej wznowić działalność. Podatek znów zacznie być zwracany w październiku – mówi Golińczak.