I chodzi nie tylko o kulisy wyeliminowania najpoważniejszego konkurenta w osobie Andrzeja Przewoźnika. Czy powiązania z niektórymi członkami Kolegium, które mogą wywoływać wrażenie nepotyzmu. (Chodzi o zatrudnienie w krakowskim IPN bliskich dwóch kolegiantów, którzy oddali głos na Kurtykę). Rzecz także w politycznych podtekstach nominacji. Bo to one mogą wywierać największy wpływ na działalność Instytutu.
Od średniowiecza do PRL
Wedle Informatora Nauki Polskiej, specjalnością 45-letniego Janusza Kurtyki są: „genealogia, historia nowożytna, historia średniowieczna, nauki pomocnicze historii”. Jego praca doktorska, powstała przed dziesięcioma laty w Instytucie Historii PAN, nosiła tytuł „Tęczyńscy. Studium z dziejów możnowładztwa małopolskiego w średniowieczu (koniec XIII – 3. ćwierć XV w.)”. Temu samemu rodowi poświęcił też habilitację. Rozprawę „Latyfundia tęczyńskie. Dobra i właściciele (XIV–XVII w.)” obronił w 2000 r., tym razem na Uniwersytecie Jagiellońskim. I faktycznie: jako badacz średniowiecza Kurtyka ma w branży uznaną pozycję. Jego badania nad politycznymi, społecznymi, kulturalnymi i gospodarczymi oraz kościelnymi elitami ówczesnej Polski koledzy mediewiści oceniają jako nowatorskie, tak pod względem koncepcyjnym, jak metodologicznym. Krakowski historyk Krzysztof Ożóg główną zasługę Kurtyki widzi w „stworzeniu szerokiego kwestionariusza badań nad możnowładztwem małopolskim”.
Ale równocześnie zajmuje się historią współczesną – a zwłaszcza oporem społecznym w pierwszych latach po II wojnie światowej. Jest autorem monografii gen. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka” oraz – od 1994 r. – redaktorem naczelnym „Zeszytów Historycznych WiN-u” i redaktorem wyboru dokumentów tej organizacji.