Archiwum Polityki

Ich styl

Nowy lokator Pałacu Prezydenckiego będzie musiał znaleźć własny styl prezydentury, nauczyć się korzystać z konstytucyjnych uprawnień. To trochę jak z muzyką, nuty niby są te same, ale wykonania mogą się bardzo różnić. Czego możemy się spodziewać po kandydatach?

Aleksander Kwaśniewski pozostawia po sobie pewien model sprawowania urzędu prezydenckiego. Mógł się podobać lub nie, niemniej przez wiele lat budził u Polaków duże uznanie. Na szybką zmianę konstytucji raczej się nie zanosi, tak więc nowy lokator Pałacu Prezydenckiego będzie musiał znaleźć tu własną formułę. Jak odnajdzie się w nowej roli Donald Tusk, a jak Lech Kaczyński? Co wynika w tej mierze z ich dotychczasowych deklaracji, stylu, osobowości? Na ile te prezydentury będą się różnić od tego, do czego przyzwyczaił nas Kwaśniewski?

Pod rękę z rządem

W przypadku Lecha Kaczyńskiego sprawa jest dość prosta: jego prezydentura jest pomyślana jako tryb w zwycięskiej machinie, na którą składają się głowa państwa – rząd – Jarosław Kaczyński. Wszystko ma być podporządkowane planowi budowania IV RP. Kaczyński więc nawet nie udaje, że będzie tu prowadził własną politykę, działania będą wspólne i skorelowane. Kaczyński zamierza często zwoływać Radę Gabinetową i korzystać z możliwości zwrócenia się do NIK o przeprowadzenie kontroli „wskazanej instytucji lub zespołu przedsięwzięć”. Rezerwuje też sobie prawo, jak zaznacza, w szczególnych sytuacjach do złożenia wniosku o postawienie premiera lub ministra przed Trybunałem Stanu i podkreśla, że jest gotów podjąć taką inicjatywę „także wobec osób politycznie mi bliskich”.

Wybór Tuska oznacza bardziej skomplikowaną sytuację, gdyż nie będzie on jako prezydent naturalnym przedłużeniem premiera z PiS. Lider Platformy zapowiada, że będzie bezpiecznikiem, zaporą dla pomysłów, których nie akceptuje. Zakłada, i słusznie, słabszą niż PiS pozycję swej partii w rządzie i zamierza to równoważyć z pozycji prezydenckiego pałacu. Czy będzie „sypał piasek w tryby rządu”, jak to sugeruje Lech Kaczyński, nie wiadomo, ale już widać, że Tusk nie odpartyjni się tak zdecydowanie, jak to wcześniej wynikało z jego wypowiedzi.

Polityka 42.2005 (2526) z dnia 22.10.2005; Raport; s. 6
Reklama