Archiwum Polityki

Demokraci.Kropka.

Choć Partii Demokratycznej nie udał się start w wyborach, wszystko wskazuje na to, że uda się jej dopiąć wyborczy budżet. Demokraci wydali na wybory parlamentarne ok. 3 mln zł, z czego 2,5 mln zł pochodziło z kredytu. Partia nie może liczyć na pieniądze z budżetu państwa, bo nie przekroczyła 3-proc. progu, ale liczy, że wyrówna dług wpłacając 2 mln zł z przysługującej jej jeszcze w tym roku starej subwencji za dwa ostatnie kwartały. Resztę kredytu planuje spłacić ze składek i darowizn. Problem jednak nie znika: – Zdajemy sobie sprawę, że przed nami cztery chude lata – mówi Zbigniew Lewiński, skarbnik partii. Demokraci zamierzają przestawić się na oszczędniejszy tryb życia, zapewne pracę straci część personelu. Partia nie zamierza wyprowadzać się z biura przy Marszałkowskiej w Warszawie. Dziś myśli o wyborach samorządowych, które mają się odbyć za rok.

Na szczęście nie musi się martwić o koszty kampanii prezydenckiej, bo Henryka Bochniarz była tzw. kandydatem obywatelskim, jedynie popieranym przez demokratów, i sama troszczyła się o własne finanse. Jej kampania pochłonęła 7 mln zł, ale udało się obejść bez kredytu.

Polityka 42.2005 (2526) z dnia 22.10.2005; Ludzie i wydarzenia; s. 14
Reklama