Archiwum Polityki

Aborcja w Strasburgu

Sprawa Alicji Tysiąc, którą mimo wskazań do legalnej aborcji lekarze zmusili do urodzenia dziecka, w wyniku czego straciła wzrok, trafiła do Parlamentu Europejskiego. Wyznaczoną na 18 października debatę na temat tzw. praw reprodukcyjnych, czyli przysługujących kobietom jako potencjalnym matkom, zorganizowała grupa eurodeputowanych reprezentujących różne ugrupowania polityczne. Zaproszono do niej także kobiety, które osobiście doświadczyły działania restrykcyjnego prawa lub praktyk. Polskę, obok Alicji Tysiąc, reprezentuje anonimowa kobieta, która nielegalnie przerwała ciążę. W debacie biorą udział także kobiety z Portugalii (gdzie około tysiąca rocznie trafia do szpitali z powodu komplikacji po nielegalnych zabiegach), Słowacji, gdzie prawo jest liberalne, ale zaczyna działać klauzula sumienia, Irlandii i Malty, gdzie o prawie wyboru decyduje tysiąc euro na podróż do Wielkiej Brytanii. Na Malcie w zeszłym roku 15-letnia dziewczyna popełniła samobójstwo, gdy dowiedziała się, że jest w ciąży.

Sytuacja w Polsce jest o tyle dramatyczna, że mamy wyjątkowo restrykcyjne prawo i jeszcze bardziej restrykcyjną praktykę. Liczbę nielegalnych aborcji szacuje się na 80–200 tys. rocznie. Toczy się właśnie pierwsza sprawa o „złe urodzenie” wytoczona przez Barbarę Wojnarowską, której szpital odmówił badań prenatalnych, bo mogłyby się stać wskazaniem do aborcji. W ostatnich dniach Sąd Najwyższy skierował ją do drugiej instancji.

Eurodeputowani, którzy zorganizowali debatę (jest wśród nich polski parlamentarzysta Józef Pinior z SDPL), podpisali apel, by Unia Europejska zajęła stanowisko w sprawie dostępu kobiet do legalnych i bezpiecznych zabiegów. Nie chodzi o wspólne prawo, które miałoby być narzucone krajom członkowskim, lecz o to, by Unia nie ignorowała tej tematyki i uznała ograniczenie reprodukcyjnych praw kobiet za przejaw dyskryminacji.

Polityka 42.2005 (2526) z dnia 22.10.2005; Ludzie i wydarzenia; s. 16
Reklama