Archiwum Polityki

Życzenia dla Prezydenta

Lechowi Kaczyńskiemu gratulujemy zwycięstwa w wyborach prezydenckich. I obiecujemy przyglądać się, jak będą realizowane przedwyborcze obietnice.

Sam kandydat, dziś prezydent-elekt, i jego sztab, solidnie na to zwycięstwo zapracowali. To wielki sukces braci Kaczyńskich, którzy otrzymali niemal pełnię władzy w państwie. Uważałem i uważam nadal, że bardziej zrównoważony układ polityczny byłby dla Polski lepszy i bezpieczniejszy, ale w demokracji rozstrzygająca jest wola większości głosujących. Decyzja zapadła. Niestety, nie mamy jeszcze pewności, co PiS i prezydent Kaczyński zrobią, aby spełnić swoje obietnice, jaka będzie ta IV Rzeczpospolita, którą chcą budować?

O sukcesie Jarosława i Lecha Kaczyńskich przesądziły rozbudzone podczas kampanii nadzieje milionów Polaków rozczarowanych rzeczywistością, oczekujących od państwa pomocy, nieufnych wobec gospodarki rynkowej, wobec Europy, dzisiejszego świata i wobec siebie. Byłoby źle, gdyby na rzeczywiste i często bolesne podziały społeczne nałożył się konflikt polityczny między polskim wschodem i zachodem, miedzy rysowaną przez socjologów Polską A i B; wykształconymi i zamożniejszymi mieszkańcami miast a biedną, sfrustrowaną prowincją; umowną Polską Tuska i Kaczyńskiego. Ten podział, wiszący nad nami jak fatum, można przełamać stwarzając owym „wykluczonym”, o których tak wiele mówiło się w trakcie kampanii, szansę życiowego awansu i rozwoju. Myślę, że miarą sukcesu prezydentury Lecha Kaczyńskiego i rządów PiS będzie stopniowy zanik ich elektoratu. Bracia Kaczyńscy obiecują Polskę uwolnioną od plagi bezrobocia, korupcji, biedy, braku wykształcenia. Ci, którzy ich poparli, zapewne nie chcą, aby oni sami i ich rodziny na trwałe pozostały w Polsce B. Chciałbym wierzyć, że o to samo chodziło braciom Kaczyńskim, gdy rozpoczynali swą imponującą drogę do władzy, choć przedstawiane przez nich pomysły i propozycje na ogół wydają się mało realne.

Nowym władzom należy się jednak kredyt zaufania i najrozsądniejsze, co dziś, kiedy opadają już emocje kampanii, można zrobić, to przyjąć „opcję zerową”: sądzić zwycięzców po czynach.

Polityka 43.2005 (2527) z dnia 29.10.2005; Temat tygodnia; s. 20
Reklama