Archiwum Polityki

Młodzi grzeczni

Mają od osiemnastu do trzydziestu kilku lat. Cenią porządek i solidność. Żadnych buntów – stawiają na konformizm i przystosowanie. To oni zdecydują o przyszłości Niemiec.

Dla młodych niemieckich dziewcząt idolkami nie są już gwiazdy popkultury, ale własne matki, a dla chłopaków, zaraz po mistrzach sportu, ojcowie. W niemieckich rodzinach panuje atmosfera określana dowcipnie jako Friede, Freude, Eierkuchen (spokój, zadowolenie, naleśniki) – najwyraźniej nie ma już konfliktu pokoleń.

Młodzi Niemcy, wychowani w warunkach finansowej i socjalnej stabilizacji Niemiec Zachodnich lat 80., chcą żyć zasobnie i w harmonii ze światem; w przyjaznej atmosferze, którą zapamiętali z rodzinnych domów. Niemal 70 proc. chciałoby wychowywać dzieci dokładnie tak, jak robili to ich rodzice.

Psycholog z Kolonii Stephan Grünewald w książce „Niemcy u psychoanalityka” przeanalizował stosunki między rodzicami i dziećmi na przestrzeni minionych czterdziestu lat. Stwierdził, że niegdysiejsze spory pokolenia 1968 r. z rodzicami o pryncypia, moralność i styl życia to już przeszłość. Młodzi nie mają dzisiaj powodu do kontestacji. Nie widzą w rodzicach ani wrogich ideologów, ani znienawidzonych autokratów.

A jednak te pełne harmonii związki niosą pewne ryzyko – twierdzi prof. Klaus Hurrelmann, kierujący ubiegłorocznymi badaniami Shell Jugendstudie (badania dotyczące młodzieży). – Napięcie między pokoleniami jest niezbędne, by młodzi mogli określić swoją odmienność i tożsamość. Tymczasem rodzice, dzisiejsze 50–60-latki, starają się upodobnić do swoich dzieci. Wyznają wspólne z nimi wartości, słuchają podobnej muzyki, ubierają się w tych samych butikach. W domu pojawia się córka z prowokacyjną miną i takąż fryzurą, a matka, zamiast się oburzyć, pyta o adres fryzjera. Jak ta dziewczyna ma się odciąć od matki? Jak określić: to jestem ja i jestem inna niż ty?

Młodzi nie są zainteresowani prowadzeniem pokoleniowych wojen również dlatego, że pierwsze doświadczenia dorosłego życia przyniosły im rozczarowania i trudności.

Polityka 16.2007 (2601) z dnia 21.04.2007; Świat; s. 58
Reklama