Archiwum Polityki

Jako premier i niepremier

Od kilku tygodni Jarosław Kaczyński pracuje bez chwili wytchnienia i jako premier, i jako szef PiS. Tyle że w okresie gorącej kampanii wyborczej czasem można mieć wątpliwości, która z tych funkcji bierze górę. Kilka dni temu PKW zwróciła uwagę, że „osoby pełniące funkcje publiczne, będące jednocześnie liderami partii czy też mające zamiar kandydować w wyborach, powinny oddzielać działalność w ramach sprawowanego urzędu lub pełnionej funkcji publicznej od działań o charakterze agitacyjnym”. Trzy dni wcześniej premier w telewizyjnym orędziu (przysługującym tylko szefowi rządu, a nie liderowi partii) apelował: „Poprzyjcie nas! Ta walka, którą prowadzimy, jest walką w interesie Polaków, w interesie narodu”.

Premier stara się jednak jeździć na partyjne spotkania z wyborcami w weekendy. Wyjątkiem był wyjazd w ubiegłą środę do Łap na Podlasiu, gdzie spędził kilka godzin. Oficjalnie nie był wtedy w pracy, ale po powrocie do Warszawy ponownie zaszył się w Kancelarii, gdzie odbył m.in. kilka spotkań i skąd wyszedł ok. godz. 22.

– Kiedy pan premier wyjeżdża jako premier, to wraca jako premier. Lecz wtedy, kiedy uczestniczy w spotkaniu wyborczym, nie korzysta z transportu Kancelarii, nie towarzyszy mu nikt z obsługi bieżącej Kancelarii, nie odnotowujemy relacji ani zdjęć z tego wydarzenia na naszych stronach – wyjaśnia Iwona Dwojewska, wicedyrektor Centrum Informacyjnego Rządu. Nie ma więc konieczności rozliczania kosztów takich wyjazdów. Wiadomo też, że gdy premier jedzie na spotkania służbowe, podjeżdża po niego rządowe opancerzone BMW, a kiedy na wyborcze – partyjna Skoda.

Polityka 41.2007 (2624) z dnia 13.10.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 6
Reklama