(...) Będąc mgr. inżynierem o specjalności lotniczej i byłym pilotem, a poza tym człowiekiem o dużym doświadczeniu życiowym, znającym biegle trzy języki zachodnie, korzystającym z publikacji zachodnich bez pośrednictwa tłumaczy i polskich mediów, mającym krewnych i przyjaciół na Zachodzie i znającym wiele krajów z podróży i pracy za granicą – mocno zaniepokoiłem się planami militarnymi USA (instalowanie tarczy antyrakietowej w Polsce).
Całkowicie uzasadniona reakcja rosyjska na te zamierzenia USA relacjonowana jest przez niektóre polskie media w tonacji podburzającej polską opinię publiczną przeciwko Rosji. Idzie to na młyn amerykańskich zamierzeń wzniecania niepokoju w Europie i wszczynania nowego wyścigu zbrojeń. Eksterytorialne bazy będą ograniczać naszą suwerenność i jeszcze mocniej zwiążą nas politycznie z obcym mocarstwem, dla którego jesteśmy i będziemy tylko narzędziem w jego, a nie naszych interesach politycznych. (...)
Taki wyścig zbrojeń wymuszający sprowadzanie kosztownych systemów broni przez Europę i oczywiście też Polskę (przy istniejącym od szeregu lat olbrzymim, stale rosnącym deficycie handlowym USA, i okoliczności, że technika wojenna jest niemal jedynym, a zarazem bardzo rentownym rodzajem ich eksportu urządzeń technicznych) jest w ekonomicznym interesie tylko USA. Z tego powodu nie można też uspokajać się nadzieją na anulowanie przez Kongres planu systemu antyrakietowego w Europie.
Powyższe uwagi pozwalam sobie poddać pod rozwagę sztabu redakcyjnego „Polityki”. Na marginesie informuję jeszcze, że będąc przez cały okres PRL bezpartyjny i stale dyskryminowany nie mam żadnego powodu pałać szczególną sympatią do Rosji.