Archiwum Polityki

Pomoc, czyli współpraca

W tygodniku [POLITYKA 23]ukazał się ciekawy artykuł o systemie pomocy dziecku i rodzinie. Do tekstu wkradło się jednak zdanie, które krzywdzi środowisko kuratorów, z którymi współpracuje Ośrodek Reintegracji Rodziny w Pyrach. Dziennikarka przypisała im brak umiejętności i dobrej woli w pracy z rodzinami. Fałszywa opinia dziennikarki wzięła się prawdopodobnie z kontekstu rozmowy, którą przeprowadziłyśmy.

Mówiłyśmy ogólnie o tym, jak system pomocy społecznej (procedury, a nie kuratorzy) delegując problemy rodziny do innego specjalisty szkodzi i tak zaburzonej rodzinie. Mówiłyśmy też o tym, że w system pomocy dziecku i rodzinie zaangażowanych jest wiele instytucji, np.: służba zdrowia, szkoły, sądy rodzinne, placówki opiekuńczo-wychowawcze, ośrodki pomocy społecznej itp. Ale wszystkie one działają bez wzajemnej współpracy, co jeszcze bardziej może zaburzyć taką rodzinę. Pojedyncze służby pomocowe mają duże doświadczenie, ludzie tam pracujący mogliby wiele wnieść w budowanie prawidłowego systemu, ale tylko na zasadzie współpracy. Podjęcie wspólnej pracy w rodzinie trudnej, dysfunkcyjnej, przynosi dobre efekty. W ciągu czterech lat pracy udało nam się przywrócić równowagę w 35 rodzinach, co oznacza, że 22 dzieci powróciło z placówek do domów rodzinnych, a 25 dzieci uniknęło pobytu w placówkach. Wyniki pracy nie byłyby tak dobre, gdyby właśnie nie współpraca z naszymi kuratorami. Zdaję sobie sprawę, że przykład naszej współpracy z kuratorami z IV, V wydz. Sądu Rodzinnego dla Warszawy Mokotowa oraz ostatnio z Sądem Rodzinnym na warszawskiej Pradze jest być może wyjątkiem i ma raczej charakter „wyspowy”, biorąc pod uwagę całą Polskę.

Dlatego nie można zalewać naszej wyspy krzywdzącym uogólnieniem.

Polityka 24.2007 (2608) z dnia 16.06.2007; Do i od redakcji; s. 115
Reklama