Archiwum Polityki

Dwa filmy równocześnie

Producent z lat dwudziestych, lat trzydziestych znający życie od podszewki zwykł mawiać, że u nas kręci się dwa rodzaje filmów – na: proszę wstać! i na: proszę siadać. Uczestniczymy w seansie, gdzie dalej obowiązuje ten podział. Tyle że oglądamy równocześnie przemieszane kadry. Z przewagą tych na: proszę siadać. Opowiadano mi o rozmowie w szpitalnej dyżurce. Konsultant z prywatnej kliniki pochwalił się koledze:
– U nas zainstalowano tomograf!
– A u nas zainstalowano mikrofony – wyszeptał najciszej, jak mógł, pan doktor.

Opowiadano mi także, jak to do gabinetu dyrektora zakładu psychiatrycznego wpadli nad ranem faceci w kominiarkach. Dyrektor nie czekając na ponaglenia wyciągnął ręce do zakucia. W tym momencie do gabinetu wkroczyli pielęgniarze z kaftanami bezpieczeństwa. Okazało się bowiem, że najście zorganizowali niedoleczeni pensjonariusze. Pomysłodawca (rozpoznanie: psychoza maniakalna) zaagitował ich, mówiąc, że uczestniczą w akcji „Elektrowstrząs sumienia”. A że są szurnięci, nikt nie pozna.

Kolejne zdarzenie z kategorii: proszę siadać – podobno Henryk Sienkiewicz wybrał się z niezapowiedzianą wizytą do Ministerstwa Oświaty. Cherlawy, niewysoki, z bródką i w binoklach nie wyglądał na kombatanta z szeregów przedwojennych wszechpolaków. Mimo to dotarł do gabinetu ministra. Ten poznał go, nawet nie był zdziwiony.

– Wiedziałem, że duch w narodzie nie ginie, odnajduje się w potrzebie – rzekł. – A potrzeba jest, oblegają nas heretycy, tedy spieszę wysadzić plującą kartaczami kłamstwa i bezbożności kolubrynę. I wysadzę ją, bo już w czasach, kiedy mnie wysadzano, przeczuwałem: będę wielki i mocny, mocą trzech procentów zwalających z nóg koalicjanta.

Polityka 24.2007 (2608) z dnia 16.06.2007; Groński; s. 119
Reklama