Archiwum Polityki

Opowieści Kaczmarka

Fragmenty rozmowy Janusza Kaczmarka z Sylwestrem Latkowskim i Piotrem Pytlakowskim z 29 na 30 sierpnia

O budowie domu i o koncie w Rydze

Buduję dom, ale na nazwisko moje i żony. Nie ma w tym żadnej tajemnicy. Wszystkie środki mam udokumentowane. M.in. sprzedaliśmy mieszkanie.

Plotki o tym, że mam konta w Rydze (założone przez Krauzego – przyp. aut.), pojawiały się już na jesieni ub.r. Nawet poprosiłem o spotkanie redaktora (tu pada imię i nazwisko), bo mówiono mi, że to on tak uważa. Mam wrażenie, że dowiedziałem się o tym od Netzla, ale nie daję za to głowy. Redaktor zaprzeczył, że to jedna wielka bzdura, aczkolwiek przyznał, że dostał takie sygnały. Tajne konta można mieć w Szwajcarii, to jest nieweryfikowalne, ale w Rydze można wszystko sprawdzić. Pojawia się pytanie, czy ktoś nie założył mi konta bez mojej wiedzy, żeby mnie skompromitować. Ja na pewno nie zakładałem.

O Lechu Woszczerowiczu

Nie znałem wcześniej Woszczerowicza, niczego jego synowi nie załatwiałem, nie wiedziałem nawet, że był sprawcą jakiegoś wypadku. Woszczerowicza poznałem jako posła. Zaczepił mnie kiedyś na korytarzu sejmowym, zamieniliśmy zdawkowo kilka słów. Nigdy nie był w moim gabinecie, w przeciwieństwie np. do posłanki Hojarskiej, która przychodziła w sprawie Romów.

O Jaromirze Netzlu

Neztla poznałem jako prezesa PZU. Co prawda on studiował ze mną na jednym roku, ale to była znajomość anonimowa, zapamiętałem go z powodu charakterystycznego wyglądu, dużej postury. Jemu awans do PZU załatwił Głuchowski (oddział warszawski kancelarii prawnej z Gdańska Głuchowski, Jedliński, Rodziewicz, Zwara i Partnerzy) i Gosiewski, bo Neztel był jego doradcą w czasach komisji ds. PZU. Głuchowski był pomysłodawcą kandydatury Neztla, a Gosiewski to załatwiał.

Kiedy został prezesem, mieliśmy wiele rozmów, liczne spotkania.

Nigdy nie zajmowałem się jego sprawami, kiedy miał problemy w Gdańsku.

Polityka 36.2007 (2619) z dnia 08.09.2007; Temat tygodnia; s. 7
Reklama