Archiwum Polityki

Rybki dla premiera

Już starożytni mawiali, że darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. Nie znaczy to, że nie należy przywiązywać wagi do tego, co obcy prezydenci, premierzy i ambasadorzy wręczają naszemu premierowi. Prezent od nich może być sympatycznym dowodem pamięci, ale także wyrazem uznania dla prowadzonej przez Polskę polityki i oznaką osobistej sympatii dla Jarosława Kaczyńskiego (jak i pewnego lekceważenia, choć nikt tego nie potwierdzi). Niektórzy przywódcy ograniczają się do podarunków symbolicznych. Premier Ukrainy wręczył naszemu premierowi wizerunek kościoła greko-katolickiego w Kijowie, kanclerz Austrii – płyty CD z muzyką Mozarta, prezydent Albanii – wizerunek miasta Berati, a prezydent Litwy – szklaną ozdobę na biurko z godłem Litwy. Premier Kaczyński to dziś dobrze ubrany mężczyzna. A jeszcze niedawno przywódca PiS chodził w butach z porwanymi sznurowadłami. Zapewne raporty ambasadorów poszły w świat i premier otrzymuje sporo prezentów osobistych i takich, które mogą być przydatne w jego gospodarstwie. Premier Włoch Romano Prodi podarował Kaczyńskiemu dwa krawaty, przewodniczący senatu Kanady i premier Estonii – spinki do koszuli, prezydent Francji Nikolas Sarkozy – czarną skórzaną teczkę, prezydent Konfederacji Szwajcarskiej – budzik, premier Czech – cztery kieliszki, prezydent Węgier – wazon, premier W. Brytanii Tony Blair i kanclerz Niemiec Angela Merkel – misy, prezydent Pakistanu – dywan, ambasador Kazachstanu – dywan i wałek pod głowę, premier Słowacji – kryształową muszlę, a ambasador Chin – „instalację obrazową przedstawiającą dwie rybki”.

Polityka 36.2007 (2619) z dnia 08.09.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 13
Reklama