Archiwum Polityki

Krzywa kosa

Na hasło „wybory” politycy zaczynają sobie przypominać o podatkach. Warto, żeby przy tym pamiętali o tych, którzy płacą najwięcej, chociaż wcale nie są najbogatsi.
JR/Polityka

Najzamożniejszych Polaków na pewno nie ma w grupie płacących najwyższy 40-proc. PIT. Z dwóch powodów. Ci rzeczywiście najbogatsi, jak choćby Jan Kulczyk, już dawno jako miejsce rozliczania się z fiskusem wybrali kraj, gdzie mniej skubią. Stać ich, by być obywatelami świata i w pełni korzystać z dobrodziejstw globalizacji. Zakładać firmy tam, gdzie siła robocza jest tania, a państwo nie stawia barier, zaś podatki płacić tam, gdzie są najniższe.

Ubolewanie, że PiS zniósł podatek spadkowy i teraz ich fortuny zaczną przechodzić w ręce dzieci bez dzielenia się z fiskusem, budzi w nich pusty śmiech. Ich podatek spadkowy nie dotyczył od dawna. To nie oni są właścicielami majątków, lecz zagraniczne fundacje zarejestrowane w podatkowych rajach.

Liczne grono Polaków jest rezydentami księstwa Monako – Małgorzata Solorz-Żak, Wojciech Fibak, Sobiesław Zasada. Piotr Büchner rozlicza się z fiskusem w Szwajcarii. Podobne problemy mają inne kraje, gdzie podatki są wysokie. W Szwecji nie płacił podatków Ingmar Bergman ani Björn Borg. Brytyjski magnat medialny Rupert Murdoch płaci podatki w Liechtensteinie, a David Beckham rozlicza się w Gibraltarze. Do naszych polityków wiedza ta docierała z trudem, ale teraz już zdają sobie sprawę, że najbogatszych do dzielenia się z biednymi nie zmuszą. Więc im odpuścili. Lepiej przecież, żeby płacili w Polsce w praktyce 19-proc. podatek liniowy (od dywidend, zysków kapitałowych czy prowadzenia działalności gospodarczej) niż jeszcze mniej za granicą.

400 tys. uprzywilejowanych

Jeśli nawet rzeczywisty liniowy podatek dla najbogatszych na poziomie 19 proc. uznamy za społecznie niesprawiedliwy, to naszej gospodarce (a więc chyba i biednym) opłacił się bardzo. Biznes zrobił, co do niego należy – stworzył w ostatnich miesiącach ponad pół miliona nowych miejsc pracy, a gospodarka rozwija się dynamicznie.

Polityka 36.2007 (2619) z dnia 08.09.2007; Rynek; s. 40
Reklama