Archiwum Polityki

Zetnij głowę Azjacie

17-letni Max z Trelleborga, szwedzkiego portu promowego, przestał się myć, jeść i spać. Tylko grał. Kiedy matka chciała wyłączyć dostęp do Internetu, zagroził jej nożem.

Uzależnienie od gier komputerowych i telewizyjnych to choroba, na którą w Szwecji zapadło już ponad 40 tys. osób, przeważnie chłopców i młodych mężczyzn. Niedawno sąd rejonowy w prowincji Dalsland, położonej w rejonie Göteborga, wydał precedensowy wyrok kierując na przymusowe leczenie w zamkniętym zakładzie piętnastolatka, który podobnie jak Max przestał chodzić do szkoły, zamykał się w pokoju i grał. Max jako pełnoletni sam decyduje o swoim losie, próby leczenia chłopaka spełzły na niczym. Po incydencie wyprowadził się z domu. Matka, której nie udało się pomóc synowi, postanowiła założyć pierwszą w Szwecji grupę wsparcia dla rodziców dzieci uzależnionych od komputera.

Co dzieje się z młodzieżą – pytają rodzice, którzy tracą kontakt ze swoimi dziećmi opętanymi przez wirtualnych wojowników. Doświadczenia z komputerowej fantazji wnoszą w prawdziwe życie. W bójkach ulicznych stosują metody i chwyty, którymi posługują się bohaterowie elektronicznych gier. Dziewczęta skarżą się na brak zainteresowania ze strony rówieśników. Działacze sportowi mówią o straconym pokoleniu; popularne sporty zespołowe z hokejem i futbolem na czele cierpią na brak talentów. Wreszcie pojawiła się nadzieja, że może uda się nam pokonać Szwedów w piłkę nożną.

Szwecja jest jednym z najbardziej zaawansowanych informatycznie krajów.

Szacuje się, że tylko grami elektronicznymi bawi się tu ponad 2 mln na 9 mln mieszkańców. Ponad połowa nastolatków gra w gry komputerowe i telewizyjne przynajmniej raz w tygodniu, czwarta część – każdego dnia. Poświęcanie 30–40 godzin tygodniowo temu zajęciu nie należy do wyjątków. Lars-Ivar Ericson, deputowany z Partii Centrum, złożył w parlamencie wniosek wzywający rząd do udzielania pomocy uzależnionej młodzieży.

„Są gry elektroniczne – pisze deputowany – stymulujące rozwój intelektualny i emocjonalny dziecka.

Polityka 12.2007 (2597) z dnia 24.03.2007; Świat; s. 60
Reklama