Archiwum Polityki

Stary aktor w nowych czasach

Marek Kondrat ogłosił, że zrywa z zawodem aktorskim. Jego mistrz Gustaw Holoubek, który obchodził niedawno jubileusz sześćdziesięciolecia pracy scenicznej, nie ukrywa rozczarowania dzisiejszymi czasami. Zbigniew Zapasiewicz w wywiadzie prasowym ostro zaatakował teatr „nowych ludzi”, w którym nie widzi siebie. Czy rzeczywiście brakuje miejsca dla mistrzów?

Czarny płaszcz go okrywa, ręce wiążą ogniwa, na rękach ma kajdany” – tak prezentował się Konrad w „Wyzwoleniu” Wyspiańskiego, który, jak pamiętamy, w zakończeniu sztuki pozostawał sam na wielkiej pustej scenie. I tak właśnie jawi mi się dzisiaj polski aktor z chlubną przeszłością, który ogłasza, iż cierpi w czasach marnych. Kiedy czyta się wywiady z niektórymi starymi mistrzami, które jednak od czasu do czasu się ukazują, ma się wrażenie, iż jest to wciąż ten sam monolog, przerywany dziennikarskimi pytaniami. Monolog pełen oskarżeń pod adresem młodszych kolegów, którzy nie tylko z warsztatem mają kłopoty, ale także z moralnością.

Ostatnio wielki monolog na łamach „Dziennika” wygłosił Zbigniew Zapasiewicz, bez wątpienia jeden z największych polskich aktorów, którego wyjątkowej pozycji w teatrze i w kinie nikt nie zamierza chyba podważać. A jednak artysta wyznał, że czuje się nieswojo w dzisiejszej rzeczywistości i z przerażeniem patrzy na to, co w teatrze wyczynia pokolenie barbarzyńców, zwane przez niego eufemistycznie „nowymi ludźmi”. „Ci »nowi ludzie« całkowicie odrzucają teatr, który myśmy budowali, który dalej chcielibyśmy budować – mówił Zapasiewicz z wywiadzie. – Oni go chcą zburzyć i postępują tak, by wszystko objąć swoim modelem myślenia. Reszta jest całkowicie do wyrzucenia”. Dlatego aktor nie widzi dla siebie miejsca w tym teatrze i na pytanie, czy na przykład zagrałby u Klaty czy Kleczewskiej, odpowiada: „Sądzę, że nie, bo nie moglibyśmy się porozumieć”. Parę dni później wywołana do tablicy Kleczewska na łamach tego samego „Dziennika” odpowiedziała, że skoro Zapasiewicz już tak zadecydował, to ona nie zamierza się narzucać.

Polityka 12.2007 (2597) z dnia 24.03.2007; Kultura; s. 66
Reklama