Archiwum Polityki

Hardcore’y z obory

Wychowani na punk-rocku zachwycili się wiejskimi muzykantami. Jeździli do nich uczyć się grania, odkrywali instrumenty. Kapela ze Wsi Warszawa z muzyką ludową, uważaną przez wielu za obciach, odniosła światowy sukces.

Gdy Kapela ze Wsi Warszawa promowała w Stanach Zjednoczonych płytę „Wykorzenienie”, dziennikarz „New York Timesa” napisał zdziwiony: „Ich skrzypek ma dredy!”. Bo choć Kapela na zapomnianych instrumentach (fidel płocka, suka biłgorajska, cymbały, lira korbowa) gra ludowe pieśni, jej występy nie przypominają obrazków z serii „polskie stroje ludowe”. Często towarzyszy im miksujący ludowe rytmy DJ, elektroniczne wizualizacje, a przede wszystkim dobrze bawiący się młodzi ludzie.

Podważamy stereotypy, łamiemy zasady – przyznaje Wojtek Krzak, jeden z sześciu muzyków Kapeli. To jego dredy tak zadziwiły amerykańskiego dziennikarza. Przez ostatnie trzy lata spotkać się z Kapelą nie było łatwo. Grali po sto koncertów rocznie: Niemcy, Francja, Wielka Brytania, USA, Kanada, Japonia, Tajwan. Byli rozchwytywani, jeszcze zanim w 2004 r. dostali prestiżową nagrodę radia BBC Awards for World Music, która otworzyła im wszystkie drzwi.

Ostatnią swoją płytę nagrali w niemieckiej prestiżowej wytwórni Jaro z budżetem, o jakim w Polsce nie śnili. Stali się rozpoznawalni nie tylko w środowisku fanów world music, muzyki świata, muzyki korzeni, folku. Pieśni z mazowieckiej wsi oraz napisane specjalnie dla Kapeli kompozycje Jacka Walla znalazły się na ścieżce dźwiękowej popularnej gry komputerowej „MYST IV” (oprócz nich wystąpił tu sam Peter Gabriel).

Ale Wojtek znów łamie stereotypy: – Jestem klasycznym przykładem muzykanta. Takiego, jak ci na wsiach. Grać uczyłem się u wiejskich mistrzów, tak jak oni kiedyś. Nie kończyłem szkół muzycznych. Gram ze słuchu, nie z nut. Spełniam wszystkie kryteria.

Totalnie punkowy oberek

Kilkanaście kilometrów za Kozienicami leżą Strykowice Górne.

Polityka 12.2007 (2597) z dnia 24.03.2007; Na własne oczy; s. 108
Reklama