Biuro Bezpieczeństwa Narodowego w Kancelarii Prezydenta kosztuje 6–7 mln zł rocznie i zatrudnia 66 osób. W praktyce nie bardzo wiadomo, komu i do czego dzisiaj służy.
Przez pierwsze dziewięć miesięcy po objęciu prezydentury przez Lecha Kaczyńskiego gabinet szefa BBN stał pusty. By formalnościom stało się zadość, prezydent przekazał obowiązki kierownicze – do kompletu – szefowi swojej Kancelarii Andrzejowi Urbańskiemu. Faktycznie pracami zarządzał pozostały w spadku po prezydencie Kwaśniewskim wiceszef biura adm. Ryszard Łukasik. Choć wojna z terroryzmem trwała w najlepsze, a niepewna sytuacja w firmie motywowała analityków BBN do wykazywania swojej przydatności, popyt na ich prace, choćby na tezy do prezydenckich wystąpień, był wyraźnie słabszy niż w czasach poprzednika.
Polityka
38.2007
(2621) z dnia 22.09.2007;
Kraj;
s. 24