Archiwum Polityki

Stereo i mono

W stolicy Hiszpanii doszło ostatnio do ciekawego, choć przypadkowego artystycznego pojedynku dwóch gwiazd XX-wiecznej sztuki: Pabla Picassa i Amadeo Modiglianiego. W dwóch słynnych muzeach i w tym samym czasie postanowiono przypomnieć ich dorobek. Konfrontacja wypada okazale i skłania do wielu refleksji.

Dziś wymieniamy ich jednym tchem w gronie najwybitniejszych twórców XX w., ale ich drogi do sławy były różne. Fakt, obaj zjechali do Paryża w poszukiwaniu artystycznej przyszłości. Picasso z Hiszpanii w 1900 r., nieco młodszy Modigliani sześć lat później – z południa Włoch. I obaj związali się z miastem na stałe. Jednak już cała reszta to jak zestawianie wody z ogniem, dnia z nocą. Począwszy od wyglądu, przez osobowość i temperament, a skończywszy na tym, co najważniejsze – ich sztuce.

Krępy, o nieco chłopskiej urodzie Picasso ubierał się jaskrawo, z wyzywającą manierą. Ponoć Modigliani, widząc go po raz pierwszy, miał powiedzieć: „Bez wątpienia ma wielki talent, ale absolutnie nic na świecie nie usprawiedliwia takiego stroju”. Sam bowiem, choć nosił ubrania stare i zdarte, starał się trzymać fason niemal jak książę. Zgodny zresztą z jego urodą, w której żydowskie rysy wspaniale mieszały się z arystokratyczną szlachetnością.

Amadeo prezentował dość dziwną mieszankę cech.

Z jednej strony małomówny, wstydliwy, dotknięty głębokim pesymizmem, dumny. Z drugiej strony szlachetny, uczuciowy, kochliwy, rozrzutny i wspaniałomyślny, wrażliwy na krzywdę innych. Zagubiony i praktycznie pozbawiony silnej woli, której z kolei nigdy nie można było odmówić Pablowi. Ten wiedział, czego chciał, był inteligentny i przebiegły, wnikliwie obserwował rzeczywistość i wyciągał wnioski z tych obserwacji. A przy tym był skrajnie egocentryczny, nastawiony wyłącznie na własny sukces, wygodę, karierę. Od najwcześniejszych lat otaczała go grupa admiratorów, pochlebców, artystycznych dandysów i mniej uzdolnionych twórców, dla których był guru, zwana bande de Picasso: Canals, Derain, Vlaminck, Braque, Gris, Marcoussis, de Soto i wielu innych.

Polityka 13.2008 (2647) z dnia 29.03.2008; Kultura; s. 64
Reklama