Wiadomość o zamiarze wybudowania na terenie miasta stołecznego Warszawy parku rozrywki przez nie najlepiej prowadzącego się Afroamerykanina Michaela Jacksona spotkała się ze zdecydowanym protestem myślących po polsku współobywateli, którzy krzyknęli wraz: Nie będzie Jackson pluł nam w twarz i dzieci nam amerykanił! Rychło powstał kontrprojekt parku rdzennie polskiego, w którym młodzież pod opieką nauczycieli poznawałaby w formie przyjemnej bohaterskie dzieje narodu oraz najwspanialsze osiągnięcia współczesności.
Wychodząc naprzeciw wyzwaniu, podjąłem zamiar przedstawienia projektu własnego, na razie w wersji bardzo roboczej, wymagającego wielu dalszych uzupełnień. O jednym wszakże pragnąłbym zapewnić - wszelkie obce wzorce i zapożyczenia omijałem z daleka. Może ten park moich marzeń nie będzie doskonały, ale z całą pewnością będzie on polski.
Już na wstępie wprowadzamy zwiedzających w miły, sympatyczny nastrój. Na estradzie umajonej gałązkami i kolorowymi wstążeczkami trwa nieustanny koncert orkiestry swojskiej, którą tworzą: Janko Muzykant grający na skradzionych pańskich skrzypkach, Wojski na rogu długim, cętkowanym, krętym jak wąż boa, Lilla Weneda brzdąkająca w natchnieniu na harfach, Jankiel, cymbalista, przy którym nie śmiał zagrać żaden z wielu cymbalistów. Między koncertującymi cały czas błąka się Jasiek z "Wesela" ze sznurem na szyi, który mu się ino ostał po cudownym rogu.
Można by do muzykującego towarzystwa dopuścić jeszcze chochoła, który lubi się chwalić "tęgo gram", istnieje jednak ryzyko, że jego muzyka wcale w nie najlepszym stylu, prawdę mówiąc zwykłe rzępolenie, porwie wszystkich zwiedzających do chocholego tańca i nie będą w stanie opuścić parku przed urzędową godziną zamknięcia.
W repertuarze: "Jak długo na Wawelu Zygmunta bije dzwon", "Góralu, czy ci nie żal", "Wszyscy Polacy to jedna rodzina", "Miałeś chamie złoty róg" oraz tak uwielbiana przez widzów II programu Telewizji Polskiej piosenka biesiadna.
Minisafari po polsku
Ten fragment parku wymaga większej przestrzeni, choćby paru hektarów gruntu, aby wszystko wyglądało tak jak powinno. Z tym nie będzie chyba kłopotu, bo uprawa czterech zbóż i tak się u nas nie opłaca. Ogólne założenie: zwiedzający ma odnieść wrażenie, iż zobaczył kawałek pięknego kraju, coś takiego jakby polski film drogi.