Były premier Jarosław Kaczyński żegnając się z urzędem zdecydował, że 54 przedmioty, które otrzymał w ciągu kilkunastu miesięcy swoich rządów, trafią do Caritas diecezji warszawsko-praskiej. – Premier zatrzymał jedynie dziesięć do piętnastu procent prezentów, tylko te o osobistym charakterze, są to przede wszystkim książki z dedykacjami – wyjaśnia Jan Dziedziczak, do niedawna rzecznik rządu Jarosława Kaczyńskiego. Reszta, czyli owe 54 przedmioty, to obrazy, szklane figurki, przedmioty z porcelany, a także kimono, którym został obdarowany przez prezydenta Wrocławia Rafała Dudkiewicza. – Zgodnie z życzeniem premiera wszystkie przedmioty zostaną zlicytowane, na przykład przy okazji balu karnawałowego czy wiosennych festynów, a następnie zasilą najbardziej potrzebujących – mówi ks. Krzysztof Ukleja, dyrektor warszawsko-praskiej Caritas.
Poprzedni szefowie rządów mieli własne pomysły na podarunki. Leszek Miller jeszcze w czasie urzędowania polecił swoim pracownikom przekazywanie ich na aukcje dobroczynne, a sam na odchodne zabrał tylko kilka osobistych przedmiotów, m.in. zegarek od Silvio Berlusconiego oraz butelkę wody z Jordanu podarowaną mu przez polskiego zakonnika w Jordanii, z prośbą o przekazanie jej proboszczowi w swojej parafii. – Rzeczywiście odnalazłem proboszcza i mu ją oddałem – wspomina Miller.