Władze Pakistanu ogłosiły, iż mają dowody, że za zamachem na Benazir Bhutto, zastrzeloną podczas wiecu wyborczego, stała Al-Kaida. W pogrzebie przywódczyni największej partii opozycyjnej i faworytki w planowanych na 8 stycznia wyborach wzięły udział setki tysięcy jej zwolenników. W zamieszkach, które wybuchły w wielu miejscach kraju, zginęło ponad 30 osób. Według ministra spraw wewnętrznych Hamida Nawaza, samobójczego zamachu dokonał ten sam poszukiwany przez policję osobnik, który zorganizował wcześniejszy zamach na panią Bhutto 18 października, tuż po jej triumfalnym powrocie do Pakistanu. Otoczenie Benazir odrzuca oficjalną wersję, domagając się dowodów, oskarża jednocześnie prezydenta Perveza Musharafa, że nie zapewnił jej bezpieczeństwa i dopuścił do tragedii. Prezydent podtrzymuje decyzję o przeprowadzeniu styczniowych wyborów, ale wszystko zależy od rozwoju sytuacji. Bojkot wyborów zapowiedział Nawaz Sharif, lider drugiej co do wielkości siły opozycyjnej, Ligi Muzułmańskiej. Pakistańską Partię Ludową, jeśli się na taki krok zdecyduje, mógłby poprowadzić do wyborów mąż zmarłej Ali Asif Zardari, zdecydowanie nie ma on jednak ani popularności, ani charyzmy Benazir Bhutto.
O rodzie Bhutto i przyszłości Pakistanu piszemy na s. 46.