Reżyserując „Opowiadania dla dzieci” Isaaca Bashevisa Singera w Teatrze Narodowym, Piotr Cieplak skupił się na ośmiu z ponad trzydziestu opowieści z żydowskiego mikrokosmosu Chełma. Ramą jest dla nich postać narratora – roztargnionego profesora Szlemiela (fantastyczny, zbyt rzadko wyciągany przez reżyserów z serialowego niebytu Krzysztof Wakuliński). Zagubiony w rzeczywistości wielkiego miasta, u siebie czuje się tylko w świecie swoich wspomnień. Tam, gdzie aniołowie z szelmowskim uśmiechem spełniają nie najmądrzejsze życzenia, Noe zabiera zwierzęta do arki, wszystkie drogi prowadzą do domu, dzieci rosną wprost proporcjonalnie do długów rodziców, a żydowska rada mędrców medytuje zarówno nad problemem nieśmiertelności, jak i pustki w swojej kasie. Cieplak pewną ręką przeprowadził swój spektakl między pułapkami dydaktyzmu (a temat kusił!), etnograficznego wykładu czy cepeliady. Przedstawienie jest lekkie, zawieszone gdzieś w połowie drogi między anarchistycznym humorem Monty Pythona a nostalgią Kantora za światem, którego już nie ma. Z ironicznie potraktowaną radą mędrców i pięknymi, jakby z Chagalla, obrazami żydowskiego wesela czy pary niewidomych dzieci patrzących „od środka”, ze slapstickowymi gagami (taniec z wycieraniem nosa w rękaw!) i mądrymi komentarzami profesora Szlemiela. W Narodowym, bez uciekania się do modnych, poshrekowych chwytów, zrobiono świetny, w najlepszym znaczeniu tego słowa, rodzinny spektakl.