Archiwum Polityki

Tendencje ośrodkowe

Jak wiadomo, do niedawna Polska posiadała jedną politykę zagraniczną, zresztą według niektórych nie najlepszą. Ale w sprawie tej już zarysował się przełom – otóż Polska doszła do słusznego wniosku, że stać ją na posiadanie aż dwóch silnych i niezależnych (także od siebie) polityk zagranicznych, których jednoczesne realizowanie z pewnością zmyli naszych przeciwników i zmusi ich do ustępstw. Jeden silny ośrodek polskiej polityki zagranicznej, z minister Fotygą na czele, buduje prezydent Lech Kaczyński. Ośrodek drugi powstał wokół MSZ i ministra Sikorskiego. Uroczystą inauguracją strategii politycznej ośrodka prezydenckiego było wystosowanie zaproszenia dla ministra Sikorskiego do złożenia wizyty w Pałacu Prezydenckim. W rozmowie z szefem dyplomacji rządowej polski prezydent chciał poruszyć kwestię dobrosąsiedzkich stosunków między ośrodkami oraz wypracowania wspólnej polityki europejskiej. Nie wykluczał także przyjęcia od ministra Sikorskiego przeprosin, co umożliwiłoby proces pojednania między dwiema liczącymi się w Europie dyplomacjami polskimi.

Niestety, doszło do dyplomatycznego skandalu, o jakim świat do tej pory nie słyszał – pan prezydent czekał na Sikorskiego przez trzy minuty, lecz ten nie przybył, gdyż – jak twierdzi – był zajęty. To dyplomatyczna prowokacja, sugeruje ośrodek prezydencki. Wiadomo, że w stosunkach międzynarodowych trzy minuty to kupa czasu, przez te minuty prezydent mógł wiele zrobić, na przykład utwardzić swoje stanowisko wobec Rosji lub wynegocjować telefonicznie coś korzystnego z Niemcami. Zamiast tego czekał bez sensu w fotelu, zmuszony wysłuchiwać histeryzującego niczym mała dziewczynka ministra Michała Kamińskiego.

Niestety, potwierdziły się wszystkie wątpliwości braci Kaczyńskich wobec Sikorskiego, który nie ma elementarnych kwalifikacji na ministra, bo spóźnia się na spotkania lub w ogóle na nie nie przychodzi, wywołując międzynarodowe kryzysy.

Polityka 49.2007 (2632) z dnia 08.12.2007; s. 4
Reklama