Archiwum Polityki

Dyplomacja i dąsy

Obecny spór między prezydentem a rządem o linię i ton polskiej polityki zagranicznej zapowiada długi okres zgrzytów i dąsów. Wiara w samo prawo – przy złej woli i zacietrzewieniu – nie wymusi współdziałania. A dobro Polski?

Wbrew krążącym po kraju amatorskim ekspertyzom polska konstytucja nie jest wcale niejasna, a w każdym razie nie bardziej zawikłana niż rozwiązania w innych krajach. W żadnej demokracji nie ma samodzierżawia, gdzie wszystkie decyzje dzierży jedna ręka. Władzą się trzeba dzielić. W Polsce ten podział wygląda tak: Rada Ministrów prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną RP, co wynika z art. 146 konstytucji. Termin „prowadzi” jest jasny i nie pochodzi z żargonu prawniczego. Zresztą konstytucja precyzuje jeszcze, że do rządu „należą wszystkie sprawy nie zastrzeżone dla innych organów”.

Ale z kolei prezydent w Polsce ma rozliczne i poważne kompetencje. Na przykład reprezentuje państwo w stosunkach zewnętrznych. O sposobie tego reprezentowania mówi art. 133 i znajduje się tam taka norma: „Prezydent współdziała z Prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem”, z czego konstytucjonalista prof. Piotr Winczorek wyciąga wniosek, że obowiązek współdziałania konstytucja nakłada przede wszystkim na prezydenta, a nie na premiera, bo tak literalnie brzmi ta norma.

Prezydent decyduje o wielu sprawach i wydaje akty urzędowe, ale nie sam, bo w większości wymagają one podpisu (tak zwanej kontrasygnaty) premiera. Bez podpisu premiera akt urzędowy prezydenta jest nieważny (art. 144). Dlaczego? Bo składając podpis, premier ponosi odpowiedzialność konstytucyjną przed Sejmem i można go w Sejmie rozliczać.

Słowem, premier ma głos decydujący. Często słyszymy, że prezydent jest najwyższym zwierzchnikiem sił zbrojnych (art. 134 ust.1). To funkcja głównie symboliczna, bo ci, którzy cytują tę normę konstytucji, wygodnie omijają ust. 2: prezydent sprawuje zwierzchnictwo „za pośrednictwem ministra”. Znowu więc współdziałanie z rządem jest konieczne.

Polityka 49.2007 (2632) z dnia 08.12.2007; Temat tygodnia; s. 12
Reklama